30.11.2017

FKB XXXIX: Ulepki

Obecna edycja Karnawału ludkowego nosiły tytuł Ulepek, a prowadzi ją Pepe z bloga Fantasy w Miniaturze.

Tuż po ogłoszeniu tematu stwierdziłem, że to idealna pora na kolejne podejście do ulepienia squiga, jednakże listopad okazał się wielką przeszkodą w realizacji tego planu. Ostatecznie hobbystycznie nie wyszło tak źle, ale jestem trochę w plecy ze wszystkim, a szczególnie z graniem.

Tym niemniej zrobiłem kilka fotek moich ulepków z czasów głębokiej podstawówki. Była to zdaje się jakaś 6 klasa i czasy, kiedy zaczynałem z hobby. Materiał modelarski to oczywiście modelina, a malowanie prezentuje ogólny poziom jaki wtedy trzymały moje ludziki :-)

Zaczynamy od Squiga, a konkretnie od Gobbli, której zdjęcie widniało na tylnej części okładki do podręcznika do Warhammera Questa.



Ten zielony misio to miał być ork - obsługant orkowej balisty, która była zrobiona z klocków lego :-)


A na koniec Stone Troll w pełnej krasie.



Żeby nie wyszło tak do końca, że postanowiłem zaniżyć poziom tej edycji swoimi flashbackami dorzucam squiga którego ulepiłem kilka lat temu, już z Green Stuffu.



29.11.2017

Malowanki Doroty

Jak już wspominałem, młoda (niecałe 6 lat) zaczęła okupować biurko malarskie. Na życzenie publiczności prezentuję jej dwóch pierwszych gobasów - pomalowanych samodzielnie.

Ludki oczywiście trafiły do jej osobistej gablotki.




28.11.2017

Ork Kill Tank

Dziś pora na moją ogromniastą konwersję do armii orków. Podstawą był rzecz jasna czołg KW-2 w skali 1:35. Do tego doszło sporo różnych bitsów jakie się pałętały pod ręką i nie tylko.

Z efektu końcowego jestem całkiem zadowolony, dodam jeszcze kiedyś squiga jak znajdę jakiegoś nadmiarowego. Zdjęcia wyszły lekko koślawe z kadrowaniem, bo ten czołg ledwie mi się zmieścił w namiocie bezcieniowym.






26.11.2017

Grot Tanks

Kolejne czołgi gretchinów, tym razem są to rzeźby z oferty Max Mini.

Pojazdy są naprawdę fajnie zaprojektowane i jeszcze lepiej wykonane. Jakość odlewów bije na głowę nie tylko fatalne produkty Warlorda, ale nawet i Forge Worlda. Wszystko jest idealnie spasowane, a elementy łączą się ze sobą jak klocki Lego.

Wykonanie wykonaniem ale i samo wzornictwo dla mnie to strzał w dziesiątkę. Pojazdy są fajnie kreskówkowe i przywodzą na myśl stare strzelanki z salonów gier, a przy okazji każdy ma swój indywidualny styl, co świetnie oddaje charakter goblińskich samoróbek.





23.11.2017

Objective markers

Drobne przeszkadzajki w postaci objective markerów. Jeden z nich to antena do komunikacji z orbitą, druga to kawałek genokrada w formalinie :-)



21.11.2017

Blood Ravens Apothecary

Dziś krótki powrót do moich Krwawych Kruków w postaci małej konwersji. Porucznik Primaris Marines stał się pod wpływem kilku bitsów i białej farby bratem aptekarzem.

Narzędzia na plecaku pochodzą z któregoś pojazdu Mechanicusów (chyba Onagera), głowa zaś od sierżanta hellblasterów.








20.11.2017

Między Młotem a Kowadłem... - Wojtek z Well of Eternity.

Dzień dobry!

Witam szanowne państwo-draństwo i w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa zapraszam do lektury kolejnego wywiadu, który mieliśmy przyjemność przeprowadzić w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!


Listę wszystkich opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie na blogu DansE MacabrE.

Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami (wyWrotowcami) skupionymi wokół założonego przez FireAnta serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.


Bohaterem dzisiejszego odcinka jest Wojtek, który od stycznia 2016 roku prowadzi blog Well of Eternity.



Kwestionariusz osobowy...

...osoby rozpytywanej.

Wywiad zaczniemy od szybkiego kwestionariusza osobowego:





Nim przejdziemy do wywiadu drodzy czytelnicy zechcą włączyć sobie wybrany przez Wojtka teledysk.



Wywiad...

...czyli między młotem a kowadłem.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
Wojtek: To musiało być gdzieś między szóstą a siódmą klasą szkoły podstawowej, bo pamiętam, że pierwsze bitwy rozgrywaliśmy na szkolnych ławkach z książkami i piórnikami jako terenami. Sceną zbrodni na moim młodym, nieskalanym jeszcze wtedy plastikowym narkotykiem umyśle okazał się krakowski sklep Bard a pierwszymi zakupionymi figurkami był orkowy warboss na dziku i dwóch bretończyków, bo wiadomo - oczy kupują. ;) Żeby było śmieszniej, do sklepu trafiłem z babcią która jeszcze długie lata przypominała mi jak to się bała o mnie po tym co w tym Bardzie zobaczyła (horda długowłosych, starszych chłopaków rzucających kości, zaklęcia i przekleństwa...).
Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
Wojtek: Pierwszy wpis na blogu wrzuciłem dokładnie siódmego stycznia 2016 roku. ;) Postanowiłem założyć bloga bo uważałem, że będzie to świetny sposób na zmotywowanie samego siebie do większej systematyczności i większego zaangażowania w hobby do którego wróciłem po latach nieobecności przy okazji "Końca Świata" a więc wydania Age of Sigmar. Nie miałem przy tym większego pojęcia jak wygląda "sytuacja blogowa" w temacie bitewniaków, nie robiłem rozeznania, nie podpatrywałem żadnego bloga. "To był impuls". Jak się szybko okazało, miałem rację i hobby w połączeniu z różnymi aspektami blogowania zaczęło się wzajemnie nakręcać.
Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
Wojtek: Jest darmowa, jest nieskomplikowana, jest połączona z Google. I w dodatku była chyba pierwszą która wyskoczyła po wpisaniu w mojej wyszukiwarce zapytania o platformy blogowe.

Skąd pomysł na nazwę bloga i co ona oznacza?
Wojtek: Szczerze mówiąc gdybym miał teraz wybierać nazwę to byłaby zupełnie inna. ;) O ile dobrze pamiętam szukałem nazwy która będzie kojarzona z Warhammerem a jednocześnie będzie mieć w sobie na tyle dużą ogólność, że pozwoli mi pisać na tematy związane z ogólnie pojętą fantastyką. Wybór padł na Well of Eternity, a więc źródło wiedzy Tzeentcha o tym co było, jest i będzie (najogólniej mówiąc). Wydawało mi się, że będzie to pasować do tego co będę tworzył (czyli co będzie się z mojego twórczego chaosu wyłaniać) i tak już zostało. Oczywiście, nie zrobiłem żadnego "researchu" i już po wyborze okazało się, że jest to też dodatek do World of Warcraft, nazwa jest trochę przydługa i wielu kojarzy się nie z wiecznością a z eternitem ale to już inna, długa historia.
Jak często sprawdzasz licznik odwiedzin? Czy popularność bloga ma dla ciebie znaczenie, jeśli tak to jak promujesz swój blog w sieci?
Wojtek: Sprawdzam regularnie - codziennie, albo co parę dni. Prowadzę z resztą swoje własne statystyki oparte nie tylko o mechanizmy Bloggera. Początkowo blog miał motywować mnie, stanowić zapis rozwoju armii i hobby. Kompletnie nie brałem pod uwagę tego, że może stać się czymś więcej. Jak się okazało dość szybko "przebiłem się" szerzej. Prawdopodobnie dlatego, że na Age of Sigmar spadła fala hejtu i trafiłem w niszę - skupiłem tych zainteresowanych "nowym warhammerem". Wykorzystałem też Social Media - grupę AoS na Facebooku, założyłem konta na Instagramie i Pintereście które z biegiem czasu zaczęły napędzać całkiem sporo ruchu na samym blogu. Licznik odwiedzin idzie w górę a wrzesień kończyłem z nieco ponad 33 tysiącami wyświetleń w miesiącu.
Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?
Wojtek: Na tyle na ile czas pozwala śledzę wybrane blogi na które trafiłem mniej lub bardziej przypadkowo od czasu kiedy sam zacząłem aktywnie pisać. Wykrystalizowała się grupa bloggerów których obserwuje i których wpisy czytam a prace oglądam. Z komentowaniem różnie bywa ale staram się zostawić jakiś ślad swojej obecności pod wpisami które szczególnie mnie zainteresowały.

Swojego bloga prowadzisz od kilku lat, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
Wojtek: Te kilka lat to raptem dwa, więc za dużego doświadczenia jak chodzi o komentarze pod blogami nie mam. ;) Co innego jak chodzi o aktywność internautów ogółem, w różnych kanałach interakcji w internecie. Blogi to jednak dość specyficzna i dość hermetyczna dziedzina. Zazwyczaj trafiają na nie ludzie już "przesiani" i rzeczywiście zainteresowani danym tematem więc poziom komentarzy jest wysoki. Brak bezsensownego hejtu, jeśli już krytyka to zazwyczaj konstruktywna.
Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
Wojtek: Jasne, mam kilka takich miejsce do których wracam regularnie, są to zarówno krajowe jak i zagraniczne blogi. Z ulubionych to na pewno Bitewniakowe PograniczaBattlemaniaZa pomocą Berdyszashadow greyThe Fantasy Hammer, czy Sproket's Small World. Tych miejsc jest naprawdę sporo bo czerpanie inspiracji i podpatrywanie prac innych to nieodłączna część tego hobby.
Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
Wojtek: Staram się regularnie siadać do swojego warsztatu i wykorzystując nawet kilkadziesiąt minut coś zrobić. Z doświadczenia wiem, że jeśli zrobię kilkudniową przerwę to potem ciężej wrócić tej "rutyny" a przez to projekty stoją w miejscu. Są zatem tygodnie w których udaje mi się codziennie wygospodarować godzinę-dwie, a są i takie w których przez cały tydzień rozgrzebane modele zbierają kurz. Na szczęście mam warsztat i to niemały w którym cały czas mogą leżeć rozgrzebane modele, stoły, pudła i reszta szpeja.

W twoim warsztacie dominują produkty jednej firmy, czy lubisz eksperymentować i wciąż szukasz nowych rozwiązań?
Wojtek: Zdecydowanie króluje tutaj Games Workshop i Citadelki chociaż produktów innych producentów również nie brakuje (Vallejo, Army Painter). Sporo jest też produktów czy materiałów producentów zupełnie nie związanych z hobby modelarskim. Na koniec zaś - produkty naturalne też zajmują kilka sporych pudeł (korzenie, korzonki, mchy, porosty, suszonki, gałązki, gałęzie, kamienie,, żwir... i niekończąca się lista innych BARDZO NIEZBĘDNIE POTRZEBNYCH RZECZY BEZ KTÓRYCH NIE MA MOWY O SKOŃCZENIU TEGO PROJEKTU. ;)
Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?
Wojtek: Graczem, modelarzem i kolekcjonerem. W tej właśnie kolejności. Wróciłem do grania po latach przerwy wchodząc w system który stratował od zera dając mi "czystą kartę" tak samo jak innym. Postanowiłem więc tym razem wziąć się na poważnie za granie turniejowe. Aby grać na turniejach armia musi być pomalowana co za tym idzie - maluję i konwertuje i sprawia mi to sporo frajdy. Gram zaś i maluję (a wcześniej kupuję) to co w danej chwili uznaje za "mocne" a więc moja kolekcja oparta jest na tym czego potrzebuję. Oczywiście - gram armiami które w jakiś sposób mi się podobają (fluffowo, czy ze względu na modele) ale staram się wybierać z nich właśnie te modele które "grają" na stole. Jedyny model kupiony tylko oczami przez mnie w ostatnich dwóch latach to Alarielle na żuczku. ;)
Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
Wojtek: Staram się przygotować do każdego projektu, a przez projekt rozumiem armię lub jednostkę. Sprawdzam archiwa internetowe w poszukiwaniu ciekawych wariantów kolorystycznych danej armii i oddziałów, porównuję je, potem przychodzi czas na zastanawianie się co bym w nich zmienił a w chwilę potem zaczynam malować. Na końcu staram się jeszcze dopasować pasujące podstawki. Estetyka jest dla mnie ważna, staram się żeby armia wyglądała na spójną i schludną, nie przejmuję się przy tym "narzuconymi" wariantami kolorystycznymi z boxów czy instrukcji, bardziej polegam na pracach innych i własnej inwencji.

Jaką figurkę chciałbyś pomalować jeszcze raz?
Wojtek: Starego, metalowego Archaona na Dorgharze.
Jakiej figurki nie chciałbyś pomalować ponownie?
Wojtek: Finecastowego Lord of Change. Model który śni mi się po nocach jako ten w którym wszystko od samego początku szło nie tak jak powinno. Zraziłem się do LoCa na długi, długi czas po tej przygodzie.
Ile modeli znajduje się w twojej kolekcji, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
Wojtek: ZA MAŁO! A teraz poważniej - 99% modeli na mojej półce to Games Workshop. Te 99% to dobre kilkaset modeli zawierających się w kilku armiach - wyłącznie do WHFB a obecnie do Age of Sigmar. Kieruję się ich przydatnością na polu bitwy ale też - mimo wszystko - tym jak wyglądają. Nie podoba mi się estetyka Seraphonów/Lizardmenów więc pomimo tego, że są obecnie dobrą, grywalną armią nie planuję kupna tych modeli, podoba mi się za to Khorne Bloodbound więc mimo to, że nie gram nimi (za często ;) ) to od czasu do czasu coś tam przybędzie.

Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
Wojtek: Najczęściej kupuję nowe modele, kolekcję uzupełniając o jakieś okazje z drugiej ręki albo odkupione od znajomych elementy kolekcji - w tym przypadku najczęściej korzystam z grupy na FB - Polskie Mini Targowisko. Nie ma jednak jak możliwość rozszarpania folii i sztachnięcia się zapachem świeżo wyjmowanego z pudełka plastiku! Zaopatruje się w lokalnym, krakowskim sklepie - Vanaheim - POLECAM! ;).
Jakie jest twoje ulubione uniwersum/system/okres historyczny i dlaczego jest to Warhammer - Age of Sigmar?
Wojtek: Z fantastyką "żyłem" odkąd pamiętam. Albo wymyślałem własne światy i historie, albo bawiłem się i grałem w bitwy bohaterów, herosów z potworami i innymi bohaterami i herosami ;) Potem rzecz jasna przeszedłem etap Magii i Miecza którego naturalnym rozwinięciem był "fantastyczny" bitewniak. Warhammer był po prostu najbardziej rozpowszechniony, miał zawsze świetne modele (do tego w naprawdę dużej ilości na stole co dla mnie jest bardzo istotne!) więc był naturalnym kandydatem. Wpadłem więc na dobre i tak sobie grałem ze znajomymi przed dobre kilka lat po czym jakoś się to tak rozmyło i figurki zaczęły zbierać kurz który starł z nich dopiero młodszy brat. Minęły lata, świat warhammera się skończył, nadszedł AoS a ja postanowiłem, że to dobry moment, żeby przypomnieć sobie jak to jest rzucić "Snake Eyes" na 3-calową szarżę. AoS jako naturalny następca WHFB był oczywistym wyborem i tak już zostało. PS. i na koniec - nie gram obecnie w żaden inny system.
Figurka, którą najchętniej dodałbyś do swojej kolekcji, ale którą ciężko zdobyć?
Wojtek: Nie jestem typem kolekcjonera więc ciężko mi jednoznacznie wskazać taki model.

W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
Wojtek: W karcianego Doomtroopera.
W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
Wojtek: Nie ma takiej.
Jak twoi najbliżsi reagują na hobby?
Wojtek: Mam szczęście. ;) Moja żona rozumie, akceptuje i wspiera mnie w hobby. Jest też recenzentem i pierwszym jurorem który ocenia moje prace i moje działania na blogu. Jest też hamulcowym kiedy na zegarze 2:30 w nocy a ja MUSZĘ SKOŃCZYĆ TEN PŁASZCZ. ;) Rodzina zdążyła się już przyzwyczaić, że "Wojtek gra w gry", tym bardziej, że udało mi się swego czasu zaszczepić hobby w młodszym bracie - jest nas więc dwóch w rodzinie a co za tym idzie i zrozumienie mnoży się razy dwa.
Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
Wojtek: Zaliczam wszystkie możliwe turnieje Age of Sigmar w Krakowie, ostatnio rozszerzam pole działania również na okoliczne ośrodki grania. Brałem też udział w oficjalnie pierwszym ogólnopolskim turnieju AoS podczas konwentu Cytadela w Modlinie. Jestem jednak świeżynką i wciąż zielonym uczestnikiem takich wydarzeń więc nie mam ich na rozkładzie zbyt wielu. Na pewno mile wspominam Modlin ze względu na to, że był pierwszym turniejem AoS'a a przy tym odbywał się w naprawdę fajnym miejscu i w gronie świetnych ludzi.

Jakie masz plany modelarskie na najbliższą przyszłość?
Wojtek: Z celów koniecznych do zrealizowania chciałbym zdążyć z pomalowaniem mojej armii nurgla do grudnia, czyli na Mistrzostwa Śląska (oczywiście Age of Sigmar) - epickie zadanie dla mnie bowiem moje tempo malarskie delikatnie mówić nie powala. Z celów długoterminowych - NMM to dla mnie czarna magia którą próbuję zgłębić już dłuższy czas i która w końcu opanuję. ;)
Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
Wojtek: Widzę siebie stojącego na tle zajmującej całą ścianę gabloty z modelami do Age of Sigmar oczywiście! (zastawionej też pucharami z kolejnych edycji AoSowych turniejów). ;) Są na to szanse bo - czym na blogu się już chwaliłem - przy okazji remontu domu będę miał do dyspozycji jeszcze więcej miejsca, własne pomieszczenia do grania i warsztat. Co za tym idzie będę chciał rozwijać Well of Eternity o foto/video Battlereporty, zaprosić do współpracy kilka znajomych osób by z bloga wyewoluował serwis AoS. Co do ściśle modelarskich celów to rzecz jasna w tej gablocie z pierwszego zdania widzę same pomalowane modele. ;)
Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
Wojtek: Zdecydowanie, z całego serca, płacąc cenę w złocie za każdy gram figurki chciałbym zagrać w bitewniaka opartego na świecie stworzonym przez Stevena Eriksona: Malazańska Księga Poległych.

Czy masz jeszcze jakieś hobby poza wargamingiem? Jeśli tak to jakie?
Wojtek: Od czasu do czasu bujam w obłokach dzięki balonom. Lubie też okres II W.Ś i zdobywanie kolejnych fragmentów wiedzy o taktyce, technikaliach wojskowych z tego okresu traktuje jako hobby.
Imarthil z Kuźnia Imarthila przygotował dla Ciebie pytanie: Skąd czerpiesz inspirację do tworzenia tak ciekawych i zarazem różnorodnych taktyk do AoS ? Nie patrząc na wyniki rozgrywek turniejowych, która armia z AoS według Ciebie jest mocna, ale wymaga od gracza dużo finezji, kombinowania i inwencji podczas rozgrywki?
Wojtek: Spędzam mnóstwo czasu nad warscrollami różnych frakcji i szukam często nieoczywistych synergii między nimi - innych to nudzi mnie kręci szukanie możliwości jakie daje połączenie kilku umiejętności rozsianych po zasadach różnych jednostek i mechanice gry. Sprawdzam też regularnie fora AoSowe w poszukiwaniu aktualnych, turniejowych rozpisek i staram się ogarnąć to jak działają (i jak możne je ulepszyć oczywiście!). Jeśli chodzi o mocną armię która jednak sama nie wygrywa i w której gracz musi trochę nagłówkować to po wejściu General`s Handbooka 2017 (nowego "podręcznika") sprawa się nieco skomplikowała bo sporo armii dostało nowe zasady i ciężko jednoznacznie określić która spełnia te warunki. Na pewno sporo taktyki wymaga granie Free People opartej na powiązaniach pomiędzy oddziałami (znane z WHFB Empire i kontyngenty) która sama z siebie jest słabsza od wielu przeciwników jednak umiejętne pozycjonowanie oddziałów i wykorzystanie synergii między jednostkami sprawia, że zmienia się siłę zdolną rozstrzelać każdego przeciwnika. Mógłbym też wskazać Sylventhów jako wciąż silną a przy tym zupełnie odmienną w stylu grania armię opartą na mobilności-teleportowaniu się między lasami i magii lasu.
Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
Wojtek: Dlaczego wybrał armię Stormcast Eternals jako "wejście" w Age of Sigmar pomimo raczej chłodnego ich przyjęcia przez środowisko graczy.
I który z wyWrotowców powinien być bohaterem następnego wywiadu?
WojtekMikołaj z NerdWorkshop.

Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!

Zakończenie...

...czyli do następnego razu.


...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.

Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.

Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?

17.11.2017

Skirmishowanie z córką

Jak to zauważył Gervaz z Bitewniakowych Pograniczy młode pokolenie trzeba wdrażać od maleńkości. Zatem wdrażam.

Jakiś czas temu siadłem ponownie z córką do malowania ludków. Do tej pory pomagała mi tylko z niektórymi elementami figurki, albo ja na koniec wykańczałem ludka (tak jak tutaj), ale tym razem dałem jej gobasa w garść i powiedziałem, że może z nim zrobić co tylko chce. Pomagałem jej tylko wygrzebać właściwą farbkę i odpowiednio ją rozcieńczyć. Efekt widać na zdjęciach w postaci czerwonego gobaska, ale lepsze fotki jeszcze się pojawią na tym blogu.

Po skończonym malowaniu stwierdziłem, że możemy nim zagrać żeby sprawdzić jego możliwości bojowe. Młoda była wniebowzięta i strasznie się ucieszyła z całej akcji. Wyciągnąłem kilka makiet i fragment stołu i turlaliśmy sobie kostkami w uproszczoną wersję Skirmisha.

Bardzo szybko samo turlanie przestało jej wystarczać i zaczęła wymyślać scenariusze, na przykład że król squigów (na zdjęciu siedzi na tronie) ukrył w lesie skarb i gobasek musi znaleźć ten skarb, a wokół grasują paskudniki. Spędziliśmy w ten sposób dobrą godzinę. Bardzo jej się podobało, co dobrze rokuje na przyszłość. Wygląda na to, że będę miał z kim grać :-)


13.11.2017

Killa Kanz

Orkowych konwersji ciąg dalszy, tym razem są to killa kany zrobione z kinder jajek i bitsów wszelakich.

Fotki chyba nie do końca dobrze doświetlone, zresztą myślę powoli nad zmianą scenerii fotografii i robienie zdjęć "w terenie".

A oto lista użytych bitsów:
- nogi zrobiłem z nekrońskich tesla cannonów.
- włazy pochodzą z zestawu do dekoracji podstawek od GW
- rury wydechowe to rury wydechowe oraz opcjonalne karabiny maszynowe z orkowego samolotu
- rączka z meltami od dredka z Betrayal at Calth
- rączki z bronią do CC są z bitsów od meganobów
- blachy z przodu to błotnik od kataphrona oraz alternatywna blacka do orkowego samolotu
- antenki są od onager dunecrawlera

Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że kinder jajko łapało klej do plastiku. Zadowolony odstawiłem gotowe modele na półkę w oczekiwaniu na podkładowanie. Na drugi dzień znalazłem je z odpadniętymi bitsami :-) Okazało się, że jednak nie złapało ;-) Przykleiłem ponownie tym razem używając super glue.

Swoją drogą, chyba będę musiał się skupić na sklejaniu wyłącznie plastikowych ludzików, bo chyba pojawiła mi się alergia na super glue .... :(




11.11.2017

Tzaangor shaman

Obiecany zaległy tzaangorowy szaman na dysku. Trochę kolorowy zawrót głowy, ostatnio zwracam się bardziej w stronę stonowanych kolorków. No ale mortal woundy piechotą nie chadzają, więc nie ma co narzekać. Choć w sumie to chyba jest, bo ostatni raz w Sigmara grałem chyba jakoś w lutym... Nie ma co, czterdziestka pochłonęła mnie niemal całkowicie.





9.11.2017

Grot Tanks

Co jest lepsze niż robienie orkowych konwersji? ...
..
...
....
..... nic.

Tyle w temacie sucharów, a teraz przejdźmy do meritum. Potrzebowałem dorobić sobie kilka grotowych czołgów żeby zasilić mój park maszyn z Max Mini (który zaprezentuję wkrótce). W związku z tym zanurkowałem w odmęty bitsów i nie tylko.

Pierwszy czołg powstał na bazie Vickersa E w skali 1:72, kupionego z gazetką First to Fight zupełnie dla fanaberii. Miałem z niego zrobić Universal Carriera do Bolt Action, ale ostatecznie uznałem że lepiej sprawdzi się w scenerii czterdziestkowej. Oryginalna wieża wyleciała, a w jej miejsce wstawiłem właz z rhinosa, dokleiłem też trochę orkowych gubbinzów i broni.

Drugi z czołgów to odkopany z mojej sterty zabawek w domu rodzinnym Panzer III, którego sklejałem na zajęcia ZPT w podstawówce. Dostał masę różności bitsowych od mechanicusów i orków i w ten sposób powstały dwa grotowe czołgaski.