27.09.2014

Guarda de Assalto

Guarda de Assalto, czyli kolejny dodatek do mojej kolekcji PanOceanii.

Mamy tutaj żołnierza ciężkiej piechoty wyposażonego w spitfire wspomaganego poprzez zsynchronizowanego bota wyposażonego w ciężki miotacz ognia (hell yeah!).

Już się nie mogę doczekać sprawdzenia ich w boju :-)



24.09.2014

Space Marine Centurion Conversion

Centurioni weszli do sprzedaży dokładnie rok temu i od tej pory byli obiektem licznych sporów wśród komentujących. Przyznam szczerze, że w tamtej fali Space Marines kupiłem sporo pudełek, ale Centurioni nie byli jednym z nich. Ich design nie przypadł mi do gustu, gdyż w mojej opinii są trochę zbyt pokraczni, zbyt toporni i mało "fajni", co jest pojęciem trudnym do zdefiniowania, ale większość będzie wiedziała co mam na myśli.


Ostatnio jednak przyszedł mi do głowy diabelski pomysł. Kup centurionów i spróbuj ich złożyć tak, żeby było dobrze :-)

Pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy to hełmy. Mimo, że ich design jest ciekawym połączeniem hełmy tacticala i terminatora, to jednak nie do końca pasuje mi w centurionie. Hełmy postanowiłem zachować do przyszłych konwersji (być może techmarine?). Użyłem gołych główek, które są po prostu rewelacyjne (choć może nie aż tak rewelacyjne jak te u Sternguadów).

Kolejnym krokiem było zwiększenie dynamiki nóg. Pierwsza rzecz, postanowiłem nie przyklejać ochrony krocza. Po pierwsze blokuje ona możliwość skrętu tułowia, po drugie znacznie przyczynia się do efektu "toporności" figurki. Druga rzecz, zacząłem kombinować z osłonami na nogi. Pierwszą myślą było, aby ich nie przyklejać, ale wtedy efekt końcowy byłby zbyt odchudzony. Postanowiłem zachować dolną ich część, a górną odciąć.

Aby odchudzić nieco górną część figurki postanowiłem nie przyklejać im naramienników, które znowu, same w sobie są dość interesujące, ale znacznie przyczyniają się do tego, że figurka staje się statyczna.

Efekt końcowy można zobaczyć na załączonych fotkach. Tak, zdaję sobie sprawę że taki wojak traci bardzo dużo z osłony przed ogniem przeciwnika, jednakże zyskuje na mobilności, dynamice i coolness factorze, który jak wszyscy wiedzą przekłada się bezpośrednio na dobre rzuty kostką ;-)

Tak czy siak, ocenę mojej konwersji pozostawiam czytelnikom.







21.09.2014

Infinity Battle Report - PanOceania vs Haqqislam

Nasze drugie z Potsiatem podejście do Infinity. Tym razem było to starcie między Haqqislamem a PanOceanią.

Rzut okiem na pole bitwy. Po prawej strefa rozstawienia PanO, po lewej Haqq.


20.09.2014

Space Hulk!

Cała blogosfera zdążyła już napisać o nowym (a właściwie starym) Space Hulku. Pora więc i na mnie :-)

Dla osób, które nie miały styczności z tym produktem. Space Hulk to taka taktyczna turowa gra, w której jeden z graczy dowodzi oddziałem terminatorów Blood Angels próbujących wypełnić niewykonalną misję, drugi zaś kieruje poczynaniami hordy obcych genokradów robiących wszystko aby przeszkodzić Spejs Marinsom. Przypomina ona w bardzo dużym uproszczeniu dawną grę Ufo : Enemy Unknown.



Space Hulk jest mi znany od czasów 1 edycji, która królowała niegdyś wśród polskich graczy. Stanowiła ona ewenement jeśli chodzi o produkty GW w tamtych czasach, bo nie dość, że była po polsku, to jeszcze w cenie około 90zł. W tym samym czasie startery do 4 edycji Fantasy Battle i 2giej do czterdziestki kosztowały około 170zł, więc różnica była kolosalna.

Pod względem wydawniczym 1 edycja mocno odstawała od swojej konkurencji w roku 1996. Warhammer Quest wydany był o niebo lepiej, od jakości książek, poprzez figurki aż do plansz. Stary Space Hulk wydawał się być ubogim krewnym swoich młodszych braci.

Drugą edycję pominę, gdyż nie dane mi było mieć jej w łapkach.

Potem po wielu latach nadszedł rok 2009 i edycja 3. To było coś. Figurki lepsze od pudełkowych terminatorów i genokradów. Plansze na poziomie Warhammera Questa, tylko ta cena... 300zł w tamtym czasie wydawało mi się zbyt wygórowane. Szczególnie w porównaniu do planszówek FFG (od 120 do 180zł) oraz starterów do bitewniaków (nieco ponad 200zł). Tak czy siak edycja ta przeszła mi koło nosa, a zanim się zastanowiłem czy chcę ją mieć w swojej kolekcji wszystkie egzemplarze zostały wyprzedane.

Aż w końcu nadszedł wrzesień roku 2014, kiedy GW przypomniało sobie o swoim najlepszym produkcie wszechczasów (jeśli pominąć Warhammera Questa ;-) ). Tej okazji postanowiłem nie przegapić. Obecna cena wyniosła 370zł lub mniej jeśli się kupiło od niezależnych dostawców. Cena ta może nie jest najniższa jeśli chodzi o produkty bitewniakowo-planszówkowe, ale chyba dużo bardziej pasująca do realiów roku 2014.

4 edycja jest właściwie "dodrukiem" edycji trzeciej, jednakże wzbogacono ją o kilka miłych dodatków w postaci dodatkowych plansz do gry. Jako ciekawostkę powiem jeszcze, że to jest chyba najcięższe pudło z grą jakie miałem okazję trzymać w łapkach!

Póki co nie pozostaje mi nic innego jak rozpoczęcie sklejania i malowania zawartości, a rezultaty postaram się zamieścić w przyszłych postach. 

Wszystkim, którzy się skuszą na Space Hulka życzę udanego polowania na "Genki"!