23.10.2014

Operation Icestorm : unboxing

W końcu do Polski zawitały pudła z pierwszym w historii starterem do Infinity. Hiszpańska odpowiedź na Dark Vengeance czyli Operation Icestorm.

Pudełko ma bardzo ładną ilustrację, choć wykonane jest z kapkę cieńszego kartonu niż np. pudła startowe do Warhammerów. Waga opakowania wraz z zawartością też nie jest jakaś nadzwyczajna. Szczególnie w zestawieniu z otwieranym przeze mnie niedawno Space Hulkiem.



W środku po otwarciu znajdujemy 2 standardowe pudełka z ludkami. Takie same jak w starterach frakcyjnych lub od tagów, motorków etc. Dodatkowo na każdym przybita jest pieczątka z logo frakcji, żeby było wiadomo kto jest gdzie.


Zawartość pudełka PanOceanii, czyli tradycyjne metalowe ludki Infinitowe. Sztuk 6.


Podobną zawartość prezentuje pudełko Nomadów. Sztuk 6. Dodatkowo w zestawie znajduje się bonusowy model, swego rodzaju NPC do jednego ze scenariuszy, ale dostępny on był tylko w preorderze.


Tu mała nowość. Tekturowe elementy terenu do samodzielnego złożenia. Tekturka jest dosyć cienka, ale oteksturowana jest całkiem przyzwoicie. Montaż polega na wygięciu kilku elementów i odbywa się całkowicie bezklejowo. Dodatkowo zostały zaprojektowane tak, że możliwe jest ich wzmocnienie poprzez włożenie do środka kartonu po figurkach (dwa takie dostajemy w zestawie).


W pudle tego typu domków znajdujemy całkiem sporo. W dwóch rozmiarach.


Po złożeniu wyglądają tak. większe z nich posiadają "balustrady" dzięki czemu ludki na dachu zyskują cover. Przydatna sprawa.


Kolejny element zestawu czyli zestaw kości. Zamiast jedynek mamy loga jednej z frakcji (w zależności od koloru kostku).


W zestawie znajdziemy też wzorniki i counterki. Ilustracje są znów bardzo ładne (standardowe), ale jak dla mnie tektura jest zbyt miękka i cienka.


Tu widzimy zaś instrukcję (jednostronną) jak składać domki.


Pora przejść do podręcznika. Nie jest to kompletny rulebook do trzeciej edycji Infinity. Jest to raczej skrócona wersja podstawowych zasad pozwalająca w szybki sposób nauczyć się grać początkującym. W środku znajdziemy kilka scenariuszy, gdzie każdy kolejny wprowadza nowe elementy do rozgrywki. Jakość składu jest o niebo lepsza niż pierwszy rulebook do Infinity. Widać tu znaczny postęp. Wszystko jest też ładnie i przejrzyście wytłumaczone. Poziom jest zbliżony do Warhammerów, choć O:I dużo lepiej się broni jako "standalone game" niż np. taki Island Of Blood czy Dark Vengeance, ale to tylko moja prywatna opinia. 





Ostatni z elementów Operation Icestorm, a zarazem ten, który najmniej przypadł mi do gustu czyli papierowa mata do gry. Z jednej strony wykonana jest bardzo ładnie i świetnie pasuje do domków. Z drugiej jest średnio praktyczna bo bardzo ciężko doprowadzić ją do stanu, w którym będzie płasko przylegać do stołu. Dużo lepiej sprawdziłaby się tutaj mata nadrukowana na jakimś materiale.



Werdykt:

Jako wprowadzenie do Infinity Operation: Icestorm sprawdza się świetnie. Mamy tu w zestawie przyzwoitą kolekcję figurek, prawidła pozwalające nimi grać oraz zestaw scenariuszy dla początkujących wraz z elementami makiety. Do gry nie potrzebujemy absolutnie nic więcej (oprócz kropelki do sklejenia ludków :-)). Hiszpanie z Corvus Belli podnieśli poziom swojego sztandarowego produktu znacząco do góry i w tym momencie można bez kompleksów postawić O:I na półce obok starterów GW. Teraz cały światek Infinitowy z zapartym tchem czeka na pełny podręcznik do trzeciej edycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz