13.12.2015

Joanna d'Arc

Dawno nie było nic do Infinity, to trzeba coś wrzucić :-)

Nad modelem Joanny pastwiłem się w maju, po czym utknął w stosie figurek do dokończenia na długi czas. W końcu udało mi się go wykończyć. Przy okazji - czekanie w tym wypadku popłaciło. Pierwotnie nie miałem pojęcia jak się zabrać za ten napis na mieczu, washowanie kończyło się brzydkimi zaciekami i zmywaniem broni. W tak zwanym międzyczasie wszedłem w posiadanie washy olejnych MIGa i okazało się, że czarny wash świetnie poradził sobie z tym zadaniem. Im dłużej jestem w tym biznesie, tym więcej odkrywam nowych narzędzi, ale i dochodzę do wniosku, że zamiast babrać się z jakimś efektem przez tydzień, wystarczy użyć odpowiedniego narzędzia, które zrobi to w minutę :-) Rzecz jasna, nie uważam, że podejście to jest uniwersalne, natomiast świetnie nadaje się w przypadku kogoś, kto posiada całą szafę niepomalowanych ludków i usilnie stara się coś z tym zrobić.










4 komentarze:

  1. Napis rzeczywiście bardzo czyściutki :) Ale w czym tu MIG lepszy od GW? Że z poaerowanego wierzchu da się po prostu zespirytować bez kombinowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze łatwiej się rozpływa po rowku, dzięki czemu mniejsza szansa na wyjście poza rowek. Po drugie, nadmiar ścierasz palcem i nic nie zostaje na figurce :-)

      Usuń
  2. Kurcze w Infinity też biegają z mieczami ? myślałem że tam naprażają z giwer tylko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna figurka ! Wydaje się, że pochwa jest za wąska na miecz .... ;)

    OdpowiedzUsuń