27.01.2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - Opowieść

Koyoth zabił mi w tym miesiącu ćwieka swoim pomysłem na temat FKB. Długo się głowiłem co by tu zrobić, aż w końcu wymyśliłem. Będzie to lekko fabularyzowany battle report na podstawie bitwy stoczonej na zasadach Clasha pomiędzy siłami Chaosu a bandą Goblinów.


Gęste chmury nad Volkendorfem zbierały się od samego rana. Powietrze było ciężkie, a z pobliskiego lasu dało się słyszeć wycie wilków. Volkendorf, mała osada na granicach Reiklandu stała się kilka tygodni wcześniej miejscem niewielkiej bitwy. Połowa miasteczka spłonęła w ogniu walki, a ci z jego mieszkańców, którzy przeżyli te wydarzenia, musieli uciekać za rzekę. Na nieszczęście dla reiklandczyków, bitwa nie została rozstrzygnięta i tego właśnie dnia niedobitki obu stron postanowiły powrócić w to samo miejsce aby dokonać realizacji swoich mrocznych planów. Jakie były ich cele? Można było się tylko domyślać, ale fakty były takie, że nieco przed południem po zrujnowanej stronie Volkendorfu pojawiły się gobliny, zaś niedługo potem, od drugiej strony rzeki nadeszli wyznawcy bogów Chaosu.





Siłami Chaosu dowodził potwornie zmutowany Ghorbash. Wraz z nim nadciągnął Blutkrieg, wybraniec Khorna.


Nieco bardziej na północ pojawili się kultyści Chaosu.


Oraz chaotyczni wojownicy w ciężkich zbrojach.


Pojawił się też straszliwy czarnoksiężnik Voldo, który chwilę później przyzwał najprawdziwszego Demona Chaosu.


Tymczasem ku zrujnowanej części Volkendorfu nadchodziły Gobliny. Dowodził nimi Szef Glutnik.


Do pomocy miał trolla oraz szamana - Rakasnika, oraz całą hordę goblinów i paszczunów.


Banda Chaosu umocniła się na zachodnim brzegu rzeki.


Podczas gdy gobliny zaczaiły się na wschodnim. Wyglądało na to, że bitwa rozegra się na moście.



Most w Volkendorfie widział już nie jedno, ale wyglądało na to, że dziś miał ponownie stać się świadkiem ponurych wydarzeń.


Czarnoksiężnik Voldo powoli ruszył w kierunku mostu, kiedy zauważył trolla po drugiej stronie rzeki. Wyszeptał mroczne inkantacje, lecz niestety tym razem jego magia nie zadziałała!


Reszta bandy Chaosu ruszyła biegiem w kierunku mostu.


Nieudane czary Voldo przykuły uwagę goblińskiego szamana Rakasnika, który próbował przyzwać wielkiego pająka, niestety również i jego zaklęcie nie odniosło zamierzonego skutku.


Pozostałe gobliny wzorem chaosytów zajęły dogodne pozycje jak najbliżej mostu.


Obie bandy nieubłaganie zbliżały się do mostu. Konfrontacja była już tylko kwestią sekund!


Wojownicy chaosu wraz z kultystami wtargnęli na most jako pierwsi! Czarnoksiężnik szeptał swoje plugawe zaklęcia i sprowadził przekleństwo na jednego z goblińskich łuczników. Goblina czekał los żywej ofiary ku czci bogów chaosu, a każdy jego ruch coraz bardziej przybliżał to widmo.


Tuż za sługusami chaosu nadciągneli Ghorbash i Blutkrieg.



Zaraz za nimi, czaił się Demon Chaosu.


Gobliny zajęły pozycje obronne, gotowe przyjąć szarżę wojowników chaosu.


Goblińscy łucznicy wypuścili strzały w kierunku przeciwnika, niestety bezskutecznie.


Z dzikim okrzykiem na ustach słudzy Chaosu rzucili się w wir walki.


Gobliny wspierane przez trolla dzielnie ustały nie dając pola przeciwnikowi.


Paszczuny, które do tej pory czekały w zasadzce zaatakowały od boków. Celna strzała goblińskiego łucznika powaliła pierwszego wojownika chaosu.


Chwilę później, pod zajadłym naporem ciosów padł kolejny chaotyczny wojownik, oraz dwóch kultystów.


W tym momencie mroczne inkantacje Voldo sprowadziły koszmarne wizje na trolla. Wielki stwór stracił kontakt z rzeczywistością i tylko wydawał z siebie dzikie pomruki.


Ghorbash ruszył do ponownego ataku. Wojownikom chaosu udało się mocno poranić oba paszczuny, a sam Ghorbash jednym ruchem topora ściął łeb goblińskiemu wodzowi.


Mimo początkowej paniki goblińscy łucznicy kontynuowali ostrzeliwanie wroga. Pod gradem ich strzał padł kolejny wojownik chaosu.



Paszczuny, rozwścieczone odniesionymi ranami rzuciły się zagryzając w szale kultystę oraz wybrańca Khorna.


Ghorbash usiekł jednego z paszczunów, ale sam został opadnięty przez trolla i gobliny. Gobliński szaman bezskutecznie próbował przywołać wielkiego pająka.


Wielka niebieska bestia wytrąciła z równowagi Ghorbasha, w wyniku czego odsłonił słabiznę i zginął pod kolejnym ciosem kamiennego potwora.


Ten widok ostatecznie zachwiał morale Voldo, który postanowił wziąć nogi za pas. Wiedział, że czas zemsty na goblińskiej zgrai jeszcze nadejdzie, ale dziś należało przede wszystkim ratować własną skórę. Zwycięski okrzyk zielonoskórych niósł się po całym miasteczku. Jeszcze wiele godzin po bitwie słychać było jak urzędują w ruinach starej wieży. Dopiero pod wieczór zgiełk ustał, a mieszkańcy mogli wyjść ze swoich pozamykanych domów...


23 komentarze:

  1. Piękna opowieść, mimo tego, że kibicowałem przegranym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało! Tzeentchacy nic się nie stało!

      Usuń
  2. Świetne zdjęcie jest warte 1000 słów
    ALE
    Dobrze napisana opowieść/raport z bitwy to coś magicznego i sztuka sama w sobie
    Dziękuje za ten świetny post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie! Postaram się, żeby było takich więcej.

      Usuń
  3. Więcej takich raportów:) Nie ma nic lepszego niż widok pomalowanych figurek, gotowego terenu.
    W weekend i ja coś zabajam po krasnoludzku na potrzeby Karnawału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na coś mocno krasnoludowego!

      Usuń
  4. Świetnia rozgrwka i klimatyczna opowieść.
    Szkoda, że przegrałeś przez okrągłe podstawki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny raport i genialnie zrobiona mapa. Makiety i teren pierwsza klasa. To się nazywa klimatyczna rozgrywka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie się takie raporty czyta =) Super bitwa i klimatyczna opowieść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że się spodobało. Postaram się kontynuować w tym formacie.

      Usuń
  7. Niezła potyczka. Gobliny okazały się bardzo agresywne, krwawe i skuteczne - jak "nie gobliny".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U goblinów najwięcej "roboty" zrobiły squigi i łucznicy. No i Troll rzecz jasna. Reszta tylko robiła za statystów :-)

      Usuń
  8. Greenskinz for the win!!! :D Nie przepadam za battle reportami, ale kiedy są "ubrane" w fabułę, pomalowane ludki i tereny to uzyskuje się zupełnie inną jakość. Z przyjemnością przeczytałem tę opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest w tym co mówisz. Ja też nie przepadam za takimi "technicznymi" raportami, dlatego staram się zazwyczaj robić takie, które sam bym chętnie przeczytał. Miło słyszeć, że i Tobie taka formuła podchodzi.

      Usuń
    2. E tam, zwykle te Twoje raporty nudne jak flaki z olejem i po 3 turze oglądam tylko obrazki. (No, chyba że graliśmy akurat ze sobą i wygrałem) A tu? Fabuła, bohaterowie, uczta w wieży! To aż chce się czytać.

      (Podobno wrednych szpil przy piątku Ci się zachciało:D )

      Usuń
    3. No patrz Pan, miała być wredna szpila, a wyszła konstruktywna krytyka ;P To prawda, że sporo raportów pisałem od niechcenia :-)

      Usuń
    4. Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.

      Usuń
  9. Siekierka na cześć Goblinów ! Wygrały mimo, że pająk się nie pojawił ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pająk ewidentnie dał ciała :-) Szaman musiał być czymś mocno rozproszony ;-)

      Usuń
  10. Super makieta, super figurki, super zdjęcia i nagłe i nieoczekiwane zwroty akcji. Jak dla mnie ten raport przedstawia to, co najlepsze w figurkowym hobby! Dziękuję za niego.

    OdpowiedzUsuń