5.10.2015

Unboxing - Citadel Artificer Layer Brush

Dzisiaj będzie nietypowy unboxing gdyż będzie on dotyczyć pędzelka!

Nie jest to jednak typowy pędzelek, bo jest nim Citadel Artificer Layer Brush. Najdroższy i w zamierzeniu najbardziej precyzyjny pędzel ze stajni GW pochodzący z najnowszej linii pędzelków.
Otrzymałem go do testów od sklepu Planszóweczka.pl trzy miesiące temu. Przez ten czas miałem możliwość sprawdzić go w boju i dzisiaj z czystym sumieniem mogę pochwalić się rezultatami tych testów.

Pędzelek już na pierwszy rzut oka jest dość nietypowy jeśli chodzi o linię Citadela, gdyż posiada swoje własne plastikowe "etui". Bardzo podobne do pędzelków Winsor & Newton.

Po wyjęciu go z opakowania i standardowej osłonki znajdujemy typowy pędzelek do malowania detali. Wróć! Otóż pędzelek nie jest tak do końca typowy. Z reguły w pędzlach typu 00 albo 000 mamy trzy włosy na krzyż wycelowane w punkt, które utrzymują niewielkie ilości farby. Tutaj mamy trochę inaczej, gdyż włosia jest zauważalnie więcej i przypomina ono bardziej taki jakby trójkąt. Dzięki temu "amunicji" starcza nam na trochę dłużej niż w podobnym pędzelku choćby od W&N.




Po trzech miesiącach testowania mogę powiedzieć co następuje. Po pierwsze włosie trzyma punkt i nie zawija się w karygodny sposób jak to ma w zwyczaju w tanich pędzlach spod znaku Italeri, Kozłowskiego, czy Mag-Pola. Mimo częstego używania pędzel zachowuje kształt i precyzję, a malowanie nim detali to czysta przyjemność. Z pędzli, które mam mogę go z czystym sumieniem postawić na tej samej półce co W&N, którego mam minimalnie dłużej, a którym maluje się niemal identycznie. Niemal, bo w tym momencie Artificer Brush ma jedną zaletę względem W&N - trzyma nieco więcej farby i w sposób zauważalny rzadziej trzeba korzystać z palety. Niestety idzie to w parze z nieco wyższą ceną produktu Citadela (o jakieś 30%).

Poniżej zamieszczam fotki stanu kilku z moich pędzli typu Fine Detail różnych producentów i ich wygląd po około 2-4 miesiącach użytkowania. Wróć! W przypadku produktów Mag-Pol i Kozłowski był to tydzień :-)

Idąc od lewej mamy pędzel GW ze starej linii, potem Kozłowski, Mag-Pol, Winsor & Newton Series 7 i ostatni to właśnie Artificer Layer. Pędzli Italeri nie zamieściłem tu po to, aby mogły zachować resztki swojej godności ;-)

Jak widać jedyne sensownie zachowujące się pędzle to właśnie Artificer i W&N. Stary Citadel, Kozłowski i Mag-Pol przypominają raczej szczotki...






10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Detale na wszystkim co pojawiało się na blogu od połowy lipca :-) Najbardziej przydatny okazał się przy malowaniu pagonów i kołnierzy na DAK. I oczu... bo figurki od Perrych są baaardzo malutkie.

      Usuń
    2. To dałbyś parę zdjęć do recenzji. :)

      Usuń
    3. Na pasku bocznym z prawej -> jest sekcja Archiwum bloga. Nie znalazła się tam przypadkiem ;-)

      Usuń
    4. Miśku, nie wszyscy śledzą twojego bloga na bieżąco. Kilka osób trafi tu za recenzją pędzla i nie zobaczy efektów jego używania. :P

      Usuń
    5. Ale to nie pędzel daje efekty tylko ręka malarza :-) Co z tego, że wrzucę jakiegoś koślawego freehanda, skoro połowa odwiedzających powie, że nigdy tak nie namaluje, a druga połowa, że zrobiłaby to lepiej nawet szczotką do klozetu ;-) W recenzji pędzla dla mnie najistotniejsze jest to jak długo utrzymuje skupienie, a reszta to już kwestia wprawnej ręki.

      Usuń
    6. To zrób jakieś porównanie, pokaż jak się maluje różnymi pędzlami. ;)

      Usuń
  2. hmmm.. ciekawe, a nawet bardzo, ze gw wyda coś takiego. Trochę odstrasza mnie cena na dzień dobry żeby tylko go wypróbować. Jednak przyznaję, że tą recenzją dałeś mi do myślenia. Na zdjęciu wygląda trochę jakby był świeżo wyciągnięty z opakowania w porównaniu do wysłużonego W&Na. Pytanie czy ma sens przepłacać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak, zanim wypróbowałem stwierdziłem, że żaden pędzel nie jest wart takiej kasy. Po wypróbowaniu stwierdzam, że jeżeli będzie się tak trzymać przez rok albo i dłużej, to jak najbardziej będzie tej kasy wart :-)

      Usuń
  3. cena lol. Niezależnie od jakości, która pewnie jest powyżej średniej, oceniam ją przez pryzmat ceny cążek, która sporo przewyższa najwyższe jakościowo produkty knipexa made in germany...

    OdpowiedzUsuń