Pomalowałem go dobre pół roku temu, a na malowanie czekał jakoś z 8 lat. Wbrew pozorom aerografu użyłem mało, skrzydła to głównie washe i trochę drybrushu, reszta malowana tradycyjnie, jak na oldskulowy model przystało.
Jeśli mnie kiedyś najdzie, to dorobię mu sztandar z GSu, bo do papieru nie jestem specjalnie przekonany, choć go nie wykluczam.
W imperialnej kolejce do malowania czeka na mnie jeszcze sporo ludków. Trochę greatswordów do wyciągnięcia ponad bazowe kolory + washe, do tego nieco konnicy, czterdziestu swordsmanów + dwudziestu swordsmenów, flagellanci, ehh... żeby jeszcze ktoś w okolicy aktywnie grał w jakieś oldhammery albo KoW to może i by motywacja wzrosła, a tymczasem wracam do orkowych konwersji do 40k.
Fajnie wyszedł. Zdecydowanie wolę tę wersję od tej nowszej.
OdpowiedzUsuńPanie, piękność i fajnie poczytać więcej o historii modelu :)
OdpowiedzUsuńPotrzebuję tego modelu tak bardzo. Śliczna robota!
OdpowiedzUsuńJak chcesz, to umiesz. ;) Dobra robota! :)
OdpowiedzUsuńOj tam, wypadek przy pracy ;)
UsuńPiękny model i bardzo solidnie pomalowany. Jak z katalogu... Brakuje tylko zielonego rantu na podstawce :)
OdpowiedzUsuńFakt, muszę przemalować ranty mojemu imperium :)
UsuńPiękny, widać zamiłowanie do oldskulu :) Brak sztandaru nie kole w oczy, natomiast na podstawkę przydałoby się chociaż ciut jakiejś trawki czy czegokolwiek, co przełamałoby jednostajność kolorów. Na pewno nie przyćmiłoby to modelu, bo prezentuje się on przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWiem, tez mnie meczy ze tak pusto, ale zdobienie podstawki zarezerwowalem na moment kiedy będę dorabiał sztandar :)
UsuńO takie modele na tym blogu walczyliśmy!!!
OdpowiedzUsuńDałbym głowę, że już komentowałem tego posta.. Tak czy siak, klimat pełną gębą a malowanie jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuń