4.04.2016

Unboxing - krasnoludzkie gołodupce do AoS

Dawno nie było tu nowości do Age Of Sigmar. Powodów jest kilka i chyba nadają się na dłuższy felieton niż zwykłe marudzenie przy okazji rozpakowywania krasnoludów, więc skupmy się na tym plastiku :-)

Vulkite Berzerkers, co to takiego? Games Workshop od bardzo długiego czasu zwlekało z wydaniem nowych slayerów. Te co mieliśmy pochodziły jeszcze z czasów 6 edycji. Fajnym akcentem był Dragon Slayer wypuszczony dwa lata temu, ale na tym się skończyło. Do czasu, bo jak się okazało GW postanowiło wypuścić całą osobną frakcję opartą na designie slayerów. W wielkim skrócie, jest to banda najemników walczących dla kogo się da i poszukujących fragmentów swojego martwego boga - Ur-gold. Samo ur-gold oprócz tego, że jest walutą, obiektem kultu, to jeszcze ma magiczne właściwości i jest używane do tworzenia run na ciele i broni. Tak proszę państwa, jest to spaczeń 2.0 :-)

 Przejdźmy do samych ludków. Starzy, dobrzy slayerzy stracili swoje pasiaste portki i w zamian za to dostali hełmy (z wycięciem na ich irokezy). Czy to dobry ruch? Zweryfikują to klienci. Moim zdaniem mało w tym oryginalnego ducha Warhammera, podejrzewam zaś udział "specjalistów od sprzedaży". Jestem bardzo ciekaw, co uda mi się wyciągnąć z tych modeli.

Jeśli chodzi o technikalia, to jest to Mount Everest plastikowych odlewów. Koniec, kropka i nie ma tu dyskusji. Jedyny zarzut do zestawu to dość mało różnorodności. Wszystko jest na jedno kopyto i mimo różnic w rzeźbie każda głowa wydaje się niemal identyczna, podobnie z bronią. Efekt zupełnie jak przy Sigmarines.

Podsumowując - odlewacze i modelarze zrobili kawał świetnej roboty, ale kierownika artystycznego serii Age Of Sigmar powiesiłbym za jajca a następnie wylał na zbity pysk :-)








4 komentarze:

  1. Olaboga, dołożyłeś się finansowo do tego jawnego i bezwstydnego gwałtu na Warhammerze i zbrodnię przeciw krasnoludzkości? Aj, Grungni z Grimnirem (tym niby uśmierconym) płaczą rzewnymi łzami nad losem swych dzieci! Nieświętej pamięci Hashut też, bo skoro to są Dawi Zharr, zmniejsza się szansa powrotu prawdziwych Dawi Zharr...
    A tak na poważnie, fajni azteko-spartano-dziwacy, raduje wysoka jakość wykonania odlewów, cieszy fakt dalszego istnienia jakiegoś fantaziaka w ofercie GW. Szkoda tylko, że te stworki to mało krasnoludzkie są.

    OdpowiedzUsuń