Tak czy inaczej jest to chyba największy i zdecydowanie najdroższy model GW jaki znalazł się w mojej kolekcji. Kolejne zbliżone rozmiarem ludki jakie posiadam to bombowiec orków i Valkiria imperialnych gwardzistów.
Model Knighta jest przede wszystkim duży. Ale mimo jego wielkości detale są dość duże, a spasowanie części stanowi niedościgniony wzór dla całego przemysłu figurkowego. Wykonanie też jest na wysokim poziomie. Nadlewek brak, a ślady łączenia formy usuwa się szybko i bezboleśnie. Czy wspominałem już, że jest duży? ;-)
W środku znajdujemy 3 wypraski. Opcji złożenia nie mamy zbyt wiele. Do wyboru mamy 3 różne maski (hełmy) lub ewentualnie wariant bezhełmowy. Do tego możemy wybrać jedną z dwóch broni zasięgowych do prawej łapki. W lewej zawsze będzie wielka piła łańcuchowa.
Do zestawu dołączona jest kalkomania, ale jest to ta "nowsza" wersja kalkomanii. Całkiem porządnie wykonana, a przy tym posiadająca ogrom wariantów przeróżnych insygniów dzięki czemu mamy naprawdę spore możliwości dostosowania finalnego wyglądu naszego tytana.
Jedyne czego mi brakuje w zestawie to kabiny pilota i możliwości sklejenia modelu w wersji otwartej, no ale nie można mieć wszystkiego :-)
Hell yeah! Bardzo mi się model podoba:) A najbardziej czekam na malowanie:)
OdpowiedzUsuńModel jest super, ale wciąż się wzbraniam przed wydaniem takiej kasy na coś, czym nie będę grał, a co mi się nawet do gablotki nie zmieści ;)
OdpowiedzUsuńRozwiązania są dwa. 1 - większa gablotka, 2 - zacząć grać :P
UsuńI tu jest problem - mieszkając w bloku miejsce mam już rozplanowane (tym bardziej, że junior przyszedł na świat :), a zasady mi wybitnie nie leżą ;)
UsuńCo innego sam świat, jest super. Modele również :)
Hehe, mam ten sam problem ;-) A jeśli chodzi o granie, to w 40tkę grałem jak do tej pory 2 razy w życiu :D Ale może kiedyś to się zmieni ;-)
UsuńJa grywałem, z różną częstotliwością, od 4 edycji. Problem w tym, że gremialna większość znajomych gra w turniejach, więc sposób układania rozpisek jest jedyny słuszny ;) Dla mnie nie ma złych jednostek, ale ile można słuchać o tym, że tym i tym w mojej armii się nie gra?
UsuńMoże, jak się zasady zmienią, wrócę do zabawy. Póki co, swoich modeli nie sprzedaję :)
Bleh, nigdy mnie nie ciągnęło turniejowe granie - właśnie z uwagi na to o czym mówisz. Nawet samo GW od pewnego czasu forsuje bardziej casualowe podejście do grania. Czyli scenariusze, home rule i generalnie mówiąc fair play i klimaciarstwo. Turniejowo chyba znacznie lepiej wypada w tym zestawieniu Infinity (jeśli trzymamy się skali 28mm).
UsuńMnie również do tego nie ciągnęło. A że znaczna ilość osób traktuje gry towarzyskie jako test rozpisek przed turniejami, to... ;)
UsuńMnie od pewnego czasu wciągnęły gry historyczne. Tu problem ściśniętych pośladów raczej nie występuje :)
A podejście GW jest podejściem stricte marketingowym. W końcu gracz turniejowy nie kupi np. 3 Baneblade'ów, a klimaciarz owszem, zwłaszcza, jak mu się powie, że to specjalna formacja opracowana przez jakiegoś znanego wodza ;) Kasa, misiu, kasa, jak mawiał pewien znany trener (alias Wójt ;D).
"Mnie od pewnego czasu wciągnęły gry historyczne. Tu problem ściśniętych pośladów raczej nie występuje :)"
UsuńZdziwiłbyś się :). To nie zależy od systemu, tylko od człowieka - są ludzie, którzy nie potrafią grać na luzie.
Stąd napisałem "raczej" - w mojej okolicy tzw. powergamerzy koncentrują się głównie na młotkach, natomiast historyki są raczej niszą w niszy, w której kręcą się ci, który chcą w spokoju miło spędzić czas.
UsuńAle jak najbardziej masz rację, wszystko zależy od ludzi :)
No ja mam takiego brata - nawet w Carcassonne nie potrafi grać normalnie :/
Usuń:D Powergaming w Carcassone :D Powergamerów najlepiej pokonać ich własną bronią, to może ich nauczyć czegoś na przyszłość ;-)
UsuńPowergaming niszcz powergamingiem? To brzmi trochę jak wyścig zbrojeń ;) I nie jestem pewien, czy im przypadkiem o to właśnie nie chodzi ;)
UsuńHehe, tak też się może skończyć ;-)
UsuńW Carcassonne powergamerzy znają ilość płytek danego rodzaju i wiedzą ile już weszło na stół. Więc wiedzą co jeszcze można dobrać i jaka jest na to szansa. Coś jak w grze w karty, tyle że moim zdaniem trudniejsze, bo jest sporo dodatków i można grać na różne ich kombinacje, a kart w tali jest tylko 52 i każda inna.
Usuń