7.11.2014

Plaguebearers - unboxing

Na fali nowych modeli do dziadka Nurgla zaopatrzyłem się w nieco starszego boxa z Plaguebearerami (czyli powiernikami plagi ;-) ).


Szczerze mówiąc zdjęcie na opakowaniu jest umiarkowanie zachęcające. Modele wyglądają jakby miały sporo detali, ale ten zielonkawy odcień skóry zawsze średnio mi przypadał do gustu. Ale pudełka nie zakupiłem ze względu na ilustrację, tylko zawartość...

A w środku pierwsza rzecz - podstawki zarówno do czterdziestki jak i battla, bo jednostka ta występuje w obu Warhammerach. Nadmiarowe okrągłe podstawki przyjmę zawsze i w każdych ilościach, więc jest to dość miła niespodzianka. 


Rzut okiem na kolejną rzecz, czyli wypraski. No tutaj robi się jeszcze sympatyczniej. Nasze milusińskie stwory producent zaopatrzył w wyjątkowo odrażający i obleśny zestaw detali. Słowem raj dla malowacza :-) Plaguebearerzy w 95% składają się ze skóry i mięśni, zero ubrań czy pancerza (#nurgleporn). 
No ale jak się dobrze przypatrzeć skórze, to mamy tu prawdziwą eksplozję ciekawych spraw do pomalowania. A to coś nadpsutego, a to wielkie bąble od dżumo-podobnej choroby, a to jakieś pęknięcie w skórze ukazujące bebechy lub larwy pożywiające się tkanką nurglowego okropieństwa. Ewentualnie mały nurgling wesoło wyglądający na świat zewnętrzny ze środka ogromnej dziury w brzuchu. Słowem jedno wielkie paskudztwo. 



Jeśli chodzi o opcje, to zbyt wiele ich nie mamy. Jest kilka nadmiarowych główek, z których każda różni się z grubsza inną konfiguracją poroża. Lewe ręce są mniej więcej do siebie podobne. Prawe rączki wyposażone są w niemal identyczne pordzewiałe miecze. Znacząco różni się tylko wyposażenie dla command groupa. Muzyk ma rewelacyjną fletnię wykonaną z kości, sztandarowy ma 2 opcje bannera, zaś czempionowi można dać trochę większy miecz i trochę większą głowę.


Całości dopełnia zestaw siedmiu nurglingów, które są creme de la creme tego zestawu. Tutaj mamy swoiste dopełnienie groteski jaką prezentują demony Nurgla. Małe, pokraczne i lekko goblińskie wredoty mają pozy nadające sporo kolorytu oddziałowi. Jeden z nich tańczy w rytm muzyki flecisty, inny prezentuje wrogom swoje gołe poślady stojąc na rękach. Najbardziej urokliwe zaś są nurglingi, które ciągną plaguebearerów za.... wystające z brzucha jelita.  


Podsumowując, choć zestaw na pierwszy rzut oka nie wydaje się niczym specjalnym, to po wnikliwym przyjrzeniu posiada całe spektrum fajnych smaczków, które pozwolą niejednemu hobbyście na chwilę fantazji w malowaniu różnych stadiów Zgnilizny Nurgla :-)


Bonus Feature dzisiejszego odcinka, czyli specjalnie dla QuidamCorvusa zdjęcie porównawcze Gutrota w towarzystwie dark elfów in progres :-)


2 komentarze:

  1. Dzięki za zdjęcie.

    Widzę, że bez większego problemu można z nich zrobić Grasantów Chaosu, a przy odrobinie inwencji powinni się zmieścić na podstawkach 25x25 mm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Gutrot podobnie jak Putrid Blightkings mieszczą się na 25mm nieznacznie wychodząc poza obrys buciorami i elementami terenu. Są idealni też do Carnivalu Chaosu na brutów... :-)

      Usuń