W ramach odskoczni od steampunkowych ludków z wojennej maszynki postanowiłem pomalować figurkę, która leżała na dnie szuflady od dobrych 15 lat, a którą zakupiłem dawno dawno temu podczas wycieczki do stolicy :-) Pamiętam, że było to w sklepie z figurkami na ulicy brazylijskiej na saskiej kępie, jak znam życie to już pewnie dawno nie istnieje :-)
Co do samej figurki, to niby nic specjalnego, ale urzekła mnie jej poza (w tamtych czasach ludki nie umiały trzymać broni), sprzęt (dwuręczny bułat FTW), oraz dość nietypowe szaty jak na orka (wieje trochę światem arabskim).