Jako, że poniedziałek zagapiłem się, kolejna część cyklu o Marku Gibbonsie będzie dziś :-)
Art Of Warhammer to cykl postów na Maniexite, w którym przybliżam Wam moje ulubione grafiki ze świata Warhammera. Pierwszym artystą nad którym się skupiłem jest Mark Gibbons i jak do tej pory zapoznaliśmy się z jego orkami, krasnalami oraz chaotycznymi krasnoludami.
Dziś pora na kultową dla wielu rasę czyli na Skavenów! W wypadku tej rasy Gibbons niemal całkiem zdefiniował sposób w jaki ja ją postrzegam.
Zaczynamy od Ikit Clawa. Jest to stara jego wersja, mocno nawiązująca do ówczesnej figurki. Ot taki przyjemny cybernetyczny skaven z power fistem (a ludzie psioczyli na Stormfiendy - phi!).
Kolejny kultowy art, czyli jezzail - autorska skaveńska broń strzelająca spaczeniem. Co ciekawe, Koyoth jakiś czas temu uświadomił mi, że jezzail to nie słowotwórstwo GW - taka broń jak najbardziej istnieje w naszym świecie :-) (choć nie strzela amunicją z warpstonowym rdzeniem).
Ten obrazek też bardzo lubię - przedstawia Plague Censer Bearera. Jest to figurka, której angielskiej nazwy prawie nikt w Polsce nie umie prawidłowo wymówić - wliczając w to mnie, przez bardzo długi czas. Grafika to kalka modeli, co ciekawe, nie doczekały się nowej rzeźby aż do obecnej chwili.
Plague monk! Śmierdzący, brudny, z muchami, słowem taki jak ma być. A do tego orcza szachownica na spodzie szaty. Miodzio!
Queek Headtaker. Niemal identyczny z modelem. W tym wypadku nowsza wersja chyba jest lepsza od starego metalowego poprzednika.
No i pora na coś bardzo stylowego i oldskulowego. Proszę państwa, oto clanrat. Tak, ten plastikowy klon z 4 edycji. Na grafice wygląda znacznie lepiej niż w rzeczywistości :-) Choć akurat ja mam sentyment do tamtych ludków - jakiś czas temu nawet takich pomalowałem.
Szybko przeskoczymy przez nietypową grafikę jak na Gibbonsa. Zamiast typowego białego tła mamy tutaj morze szczurów wraz z ich nadzorcą.
No i pora na gwiazdę wieczoru. Deathmaster Sniktch. Chyba trochę lepszy od starego wzoru a przy tym znacznie różniący się od nowego. Sztylety z trucizną, lina, buteleczki i skaveńskie gwiazdki do rzucania. O take skaveny walczyłem!
No i na sam koniec jak to mam w zwyczaju - machina. No może nie machina, ale coś dużego i siejącego trwogę i zniszczenie. Warpfire thrower, czyli miotacz spaczognia! Gibbons potrafił sprawić, że człowiek zupełnie inaczej patrzy na te stare metalowe modele.
Do zobaczenia w następnym odcinku! A będzie w nim straszno, zimno i.... grobowo.
Ja tam na stare metalowe modele patrzę jak należy ;) Sniktch urywa.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie na polemikę. Plague Censer Bearer - doczekali się nowych wzorów, oprócz klasycznych, czyli tych z czasów 4 ed. i rysunków Gibbonsa, nowe wory weszły chyba około 7 edycji. Jeśli zaś chodzi o rzekomą ilustrację Mistrza Snikch'a - to powinien na niej trzymać trzeci sztylet ogonem. Wg mnie to po prostu ilustracja zabójcy - zresztą bardzo klimatyczna. Jak wszystkie ilustracje Gibbonsa i jak skaveni. Wpisy bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńPełna racja :-)
Usuń