31.01.2017

Podsumowanie stycznia na Maniexite

Dziś jest ostatni dzień miesiąca, zatem pora na krótkie podsumowanie. W tym miesiącu blog zaliczył prawie 7,5K wyświetleń. Jest to spadek o 4K w stosunku do poprzedniego miesiąca. Jest to o tyle dziwne, że w styczniu nie pojawił się ani jeden wpis do 40k, a te do Bolta były nieliczne :-)

Najczęściej odwiedzane wpisy w tym miesiącu to wywiad z Asterixem, relacja z turnieju Warheim, oraz... pierwszych dwóch Włochów do Bolt Action :-) Forza Italia!

Najmniej wyświetleń zaliczyli zaś... Włosi (pozostałe wpisy) oraz Afrika Korps. Wnioski są takie, że posty z dużą ilością tekstu są chętniej odwiedzane (chyba), a Bolta raczej nie pokochacie mimo drobnego wypadku przy pracy jakim był pierwszy wpis z Włochami ;-)


Warhammer Fantasy

Warheim / Silver Tower

Bolt Action

Unboxing

Pozostałe

30.01.2017

MMAK - Anolecrab

Dzień dobry!

Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa przedstawię wam kolejny wywiad przeprowadzony w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!


Listę opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie TUTAJ.

Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami skupionymi wokół założonego przez FireAnta serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.


Bohaterem kolejnego odcinka jest Anolecrab, który od lutego 2012 roku prowadzi blog Krypta Królów.



Kwestionariusz osobowy...

...osoby rozpytywanej.

Wywiad zaczniemy od szybkiego kwestionariusza osobowego:




Nim przejdziemy do wywiadu drodzy czytelnicy zechcą włączyć sobie wybrany przez Anolecraba teledysk:

Wywiad...

...czyli między młotem a kowadłem.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
Anolecrab: Pierwsze spotkanie z bitewniakami miałem na początku lat 90. W gry bitewne grali dwaj moi przyjaciele, a właściwie próbowali grać. Czasy były ciężkie to i stoły wyglądały biednie. Widząc z jednej strony bandę klonów Leśnych Elfów, z drugiej blok ciężkozbrojnych krasnoludów a pomiędzy nimi zieloną kartka imitująca las - to, lekko pisząc, nie zachęcało mnie to do wydawania mojego kieszonkowego na coś takiego. Koledzy w kolejnych latach poszli nieco dalej ze swoim hobby, ale ja byłem kompletnie poza tym wszystkim. Do roku 2009. Wtedy jeden z owych przyjaciół, będąc moim świadkiem na ślubie wręczył mi w prezencie (właściwie mi i żonie;) zestaw Bitwa o Przełęcz Czaszki. No i się zaczęło....

Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
Anolecrab: Wyznaję zasadę, że jeśli nikt nie widzi Twoich figurek to one nie istnieją. Stąd blog :) Chciałem nie tylko podglądać innych jak malują, ale również chwalić się innym swoimi ludkami. Pierwszy wpis opublikowałem w lutym 2012.
Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
Anolecrab: Zdecydowałem się na bloggera bo wtedy był i jest chyba najlepszą darmową platformą CMS. Wcześniej (i później także) pracowałem z Wordpressem, Joomlą i troszeczkę z Drupalem, ale biorąc pod uwagę, że użytkowanie takowych wiąże się z wykupem domeny i jej utrzymywaniem na serwerach, to w przypadku strony hobbystycznej poszedłem w stronę całkowicie darmowej oferty Google. Przed FB broniłem się rękami i nogami ale we wrześniu tego roku uruchomiłem nie tylko blogową stronę FB ale również konto Twittera. Z obu jestem zadowolony bo dają dostęp do ludzi, którzy nie używają pozostałych dwóch platform społecznościowych. Nie mniej "blogspotowa" Krypta Królów pozostaje i nadal będzie moją główną aktywnością w hobby.

Jak często sprawdzasz licznik odwiedzin? Czy popularność bloga ma dla ciebie znaczenie, jeśli tak to jak promujesz swój blog w sieci?
Anolecrab: Sprawdzam bo jest, ale nie za często. Blog ma powolną, acz równomiernie rosnącą oglądalność i to mnie cieszy. Gdybym zauważył odwrócenie trendu to bym się wtedy przestraszył:) Moją nową formą promocji bloga jest FB i Twitter. Poza tym nie robię nic więcej. Nie czuję takiej potrzeby. Moje hobby traktuję jako... hobby (!) a strategie promocji potrzebne są tylko dla biznesu.
Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?
Anolecrab: Śledzę całe Bitewne Wrota plus wielu innych niewywrotowych polskich artystów. Często z braku czasu nie robię tego na bieżąco, i raz na tydzień, częściej dwa, zasiadam przy laptopie/tablecie i jadę po wszystkich wpisach w podsumowaniach tygodnia. Zostawiam komentarz wszędzie tam, gdzie ma sens, gdzie trzeba coś napisać czy pochwalić.

Swojego bloga prowadzisz od wielu lat, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
Anolecrab: Hejtu w naszym środowisku zupełnie nie ma. Przez ostatnie lata powoli acz sukcesywnie zwiększała się ilość komentarzy na moim blogu, ale również w całej polskiej, bitewnej blogosferze. I dobrze - takie interakcje tylko zwiększają więzi pomiędzy blogerami i motywują do dalszych prac. Gdyby blogi były ciche to każdy by na tym stracił.
Czy jakiś komentarz szczególnie utkwił ci w pamięci?
Anolecrab: Komentarz nie, ale komentator, który wpisuje się pod każdy post u mnie i innych wywrotowców tak :) Pozdrawiam Michała z DwarfCrypt ! ;).

Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
Anolecrab: Są to (bez podlizywania ale jednak) DansE MacabrE, dla stylu w jakim maluje QC, i z tego samego powodu odwiedzam What the FauxDwarfCrypt, Świat Valadoru, Hakostwo, Daredbrush, Blog Maciejusa a dla cholernie dobrych tutoriali Coloured Dust.
Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
Anolecrab: Warsztat? Znaczy się stałe miejsce ?:) Nie mam już od jakiegoś czasu (od chwili gdy pojawił się mały szkrab i gdy podrósł to zabrał pokój tatusia, który był jego warsztatem). Teraz maluję w salonie przed telewizorem, przy kawowym stoliku, wybierając farbki z kartonowego pudła i przyświecając sobie ikeowską lampką. Bo maluję tylko w nocy. Na palcach jednej ręki (dosłownie) mogę policzyć figurki, które malowałem za dnia. A jak noc to za dużo tego czasu nie ma - staram się malować codziennie, minimum 30 minut, ale czasami kończy się to na 2-3 godzinach i o drugiej w nocy idę w końcu spać.... :)

W twoim warsztacie dominują produkty jednej firmy, czy lubisz eksperymentować i wciąż szukasz nowych rozwiązań?
Anolecrab: Co do farbek to zaczynałem od Vallejo, by potem odkryć Citadele, następnie Army Paintera. Nie jestem przywiązany do marki, lecz już każdy wieloletni modelarz wie, że niektóre kolory są lepsze u Citadeli, inne u Vallejo a inne u pozostałych producentów. Często jest tak, że wpadam po drodze do któregoś z dwóch olsztyńskich moich ulubionych sklepów modelarskich i po prostu kupuję jakąś tam farbkę do testów, czasem jakąś kolejną posypkę albo trawkę. No po prostu zbieractwo! Z kolei z produktów jak wspomniane posypki i trawki ale i masy modelarskie, thinnery, lakiery, pigmenty i inne akcesoria modelarskie to każda jest z innej parafii. Pędzelki po latach malowania i doświadczeń kupuję już tylko u dwóch polskich producentów - MAG-POL i Kozłowski.
Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?
Anolecrab: Figurki są do grania! Nie kolekcjonuję niczego acz kupuję tylko to co jest mi potrzebne do gier. Ostatnio wprawdzie tworzę jakieś tam dioramki czy postacie na wystawowych cokołach ale to wyjątki, takie wisienki na torcie, które pozwalają mi myśleć, że jakoś tam ten mój poziom malowania się podnosi. Ale jak to bywa w życiu - jestem bardziej modelarzem niż graczem, bo czasu nie ma i zgrać się trudno z kolegami, choć dusza chce odwrotnie....

Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
Anolecrab: Zwykłem nie malować figurek w schematach kolorystycznych w jakich promuje je producent. No bo skoro już na pudełku widzę jak wygląda warjack Khadoru w czerwieni to czemu ja mam dążyć do tego samego? Generalnie eksperymentuję z kolorami lecz staram się by nie było zbyt pstrokato. Zdarzało mi się kilkukrotnie, że figurkę przemalowywałem bo finalnie dobrane przeze mnie kolory ze sobą nie współgrały. Zawsze sprawdzam też w sieci czy przypadkiem ktoś już nie poeksperymentował z takimi kolorami jakimi ja chcę to zrobić - mam wtedy niejako potwierdzenie, że coś takiego może dobrze wyglądać lub wręcz przeciwnie.
Jaką figurkę chciałbyś pomalować jeszcze raz?
Anolecrab: Chciałbym jeszcze raz wrócić do zestawu Bitwa o Przełęcz Czaszki, ale jestem rozdarty, bo kolejnego zestawu kupować nie chcę (i tak już go trudno zdobyć) a przemalowywać swoje pierwsze figurki to tak nie ładnie - jakiś głupi sentyment mam do nich... W pewnym momencie przemalowałem Dragon Slayera z tego zestawu i nie żałuję ale dalej się nie posunę.

Jakiej figurki nie chciałbyś pomalować ponownie?
Anolecrab: Takiej jakiej nie czuję. Do tej pory wszystko to co pomalowałem mógłbym pomalować ponownie, w innym stylu i kolorach. Ale z drugiej strony po co? Jest tyle gęsi w zagrodzie to po co pasać wciąż te same?
W twojej kolekcji znajduje się sporo modeli, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
Anolecrab: Hm... policzmy: malowałem modele Warhammera FB, Warhammera 40k, Age of Sigmar, Warmachine, Hordes, Infinity, Malifaux, Hasslefree, Ścibora, Mantic, Raging Heroes, I-Kore, Sirens Miniatures, Biohazard, Afterglow, Rage Craft, Spellcrow, CMON, FFG... to chyba wszystkie marki jakie przewinęły się przez moje ręce. Dywersyfikacja pełną parą! Najfajniej malowało mi się te od Infinity, może dlatego, że czuję ich klimat to i dusza wtedy sama maluje. Brygady, czy też drużyny do konkretnej gry wybieram pod względem klimatu a nie czy i jakie bonusy będą dawać mi podczas gier. Dla mnie figurki mają się podobać. Jak tak to nawet przegrana nimi jest wtedy słodka!

Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
Anolecrab: W chemię i akcesoria zaopatruję się głównie w dwóch sklepach modelarskich w Olsztynie - Emar i Crazy Dwarf. Figurki najczęściej kupuję w sieci (bo lokalnie akurat takich nie ma). We wszystkich możliwych polskich sklepach internetowych mam konto. Nie mam ulubionego dostawcy. Najważniejsze, że nie mam takiego którego nienawidzę ;) Żaden mnie nie zawiódł. Zawsze jeśli jest coś co mogę kupić na miejscu to to robię i nie patrzę, że gdzieś tam w sieci jest taniej o kilka złotych.
Jakie jest twoje ulubione uniwersum/system?
Anolecrab: Lubię sci-fi, dlatego Infinity jest dla mnie naturalnym wyborem. I pod względem świata przedstawionego jak i samego systemu, który uważam za najlepszy obecnie na rynku. Poziom fabularny trzyma się za to nieźle systemu Warmachine, w który równie chętnie gram a im dłużej obcuję z Age of Sigmar tym bardziej przypomina mi on wieloświaty Lovecrafta i Andreasa - i to mnie też kręci.

Figurka, którą najchętniej dodałbyś do swojej kolekcji, ale którą ciężko zdobyć?
Anolecrab: Jest taka. Chciałbym dopaść nową, nietkniętą figurkę Bone Giant z Tomb Kings. Nie kupiłem kiedy miałem szansę a teraz pochlipuję, zwłaszcza gdy widzę ile ludzie chcą za niego na eBayu...
 W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
Anolecrab: Nie ponownie ale w ogóle zagrać - chciałbym zagrać w jakiś RPG. Zawsze mnie to omijało a teraz nie ma nikogo z kim można by to było robić. Wszystkich dopadła dorosłość i brak czasu na naukę!

W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
Anolecrab: Tak po prostu - to w Warhammer FB. Nie lubię cofać się do przeszłości. Może gdyby Warhammer Age of Sigmar mi nie pasowało... ale właśnie mi się podoba, więc... tak, nigdy już nie wrócę do systemu Warhammer FB. I żeby nie było - chodzi mi o sam system, bo Stary Świat jest KAŻDY wie jaki. Na ten czas gram w system Age of Sigmar starymi figurkami Warhammera i niejako w Starym Świecie. I taka forma na razie mi odpowiada.
Jak twoi najbliżsi reagują na hobby?
Anolecrab: Prezenty dostaję od żony tylko takie związane z modelarstwem (albo z drugim moim hobby - czyli komiksami). Rodzice i teściowie nawet szczerze interesują się co ja tam robię. Tak po prawdzie to prawie KAŻDY z mojego otoczenia w około moim wieku ma jakieś 'odchyły', które mogą uchodzić za jakieś dziecięce fanaberie, ale każde hobby w świecie dorosłych ma swój cel - podtrzymywanie uczucia, że jednak świat to nie tylko praca albo inne nieszczęścia. Żona jak mnie brała wiedziała, że jestem komiksiarzem, a kilka tygodni po ślubie nawet pomalowała Szefa Goblinów i Szamana z zestawu Bitwa o Przełęcz Czaszki.

Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
Anolecrab: W turniejach nie biorę udziału. Głównie dlatego, że w Olsztynie są organizowane takie na duże punkty a ja nawet nie ma tylu modeli w żadnym systemie. A popykałbym sobie turniejowo w Warmachine na 25 pkt, Infinity na 200 pkt, Age of Sigmar na kilka warscrolli, Malifaux na jeden box... Natomiast od roku już wystawiam swoje figurki na konkursach, z niemałymi jak dla mnie sukcesami (czyli dwa wyróżnienia. ;) Szczerze polecam corocznego Hussara w Warszawie, bo klimat tej imprezy jest niesamowity. Na pewno będę jej uczestnikiem zawsze kiedy będę mógł.
Jakie masz plany modelarskie na najbliższą przyszłość?
Anolecrab: Mieć w zanadrzu więcej brygad Infinity to zapewne. Nie tylko po to aby się nimi zagrywać ale również dlatego że te figurki wręcz do mnie mówią "weź mnie, popatrz jakie jesteśmy piękne, tknij nas swoim pędzelkiem". Ale wpierw chcę w końcu wyczyścić szafę z zalegających figurek - już jakiś czas temu przestałem je kupować ale one same się lgną jak muszki owocówki ! To tu prezent, tu podarek, tam wygrana. Cholera! A już od jakiegoś czasu krąży mi po głowie projekt robienia filmowych raportów bitewnych ale i tak pewnie nic z tego nie wyjdzie. Jestem człowiekiem, który ceni prywatność a w wideo-raporcie trzeba by było się pokazać! Zgroza! ;) Na pewno będzie też kilka figurkowych planszówek w 2017 bo zainwestowałem w niektóre na kickstarterze więc będę miał pracy zapewne do samego końca roku. ;)

Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
Anolecrab: Jak zgarniam Grand Prix na Hussarze ! Daa ! ;) 
Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
Anolecrab: Star Trek to wielki, niewykorzystany potencjał. Wprawdzie mają kosmicznego bitewniaka Star Trek Attack Wing ale mi się marzy taki bitewniak z prawdziwego zdarzenia - taktyczny, skirmishowy, z postaciami a nie statkami. To by było coś.

Potsiat z Gangs of Mordheim przygotował dla ciebie pytanie: Czy malując modele do Malifaux używasz innych technik niż w przypadku Warhammera? Jeśli tak, na czym polegają różnice. Jeśli odpowiedź na powyższe pytanie jest negatywna, to: Figurki do której z obmalowanych przez Ciebie planszówek były najfajniejsze?/Które malowało Ci się najlepiej?
Anolecrab: Moje techniki malowania ciągle się zmieniają. Figurki Malifaux były akurat wszystkie malowane przy użyciu washa i następnie rozjaśniane. Dziś washa nie stosuję tak masowo i każda moja figurka to mniej lub bardziej udany blending. Nie dotyczy to właśnie planszówek, bo tam moim zdaniem figurki nie muszą wyglądać niesamowicie (bo same rzeźby to też nie wyżyny artyzmu), wystarczy, że mają trzy kolory i wash ;) Najładniejsze obecnie na rynku figurki planszówkowe robi moim zdaniem CMON a ich postacie z Arcadii, których kilka miałem przyjemność pomalować są niesamowicie groteskowe i piekielnie fajne do malowania.
Na bohatera wywiadu wskazał cię także Asterix z bloga Świat Valadoru, który przygotował takie dodatkowe pytanie dla ciebie: Który z wpisów na moim blogu (bo zapewne większość jest Ci znana) podoba Ci się najbardziej?
Anolecrab: Najbardziej u Ciebie to zwracam uwagę na pojedyncze modele i ich styl malowania kolorami analogowymi (czyli zbliżonymi do siebie). A ostatnio to byłem pod ogromnym, cholercia, wrażeniem stołu do BloodBowla!

Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
Anolecrab: Czy liżesz pędzelek podczas malowania? 

I który z wyWrotowców powinien być bohaterem następnego wywiadu?
AnolecrabViruk z bloga What the Faux.
A może chcesz napisać jeszcze coś od siebie?
Anolecrab: Pozdrowienia dla całej 'wyWrotowej' społeczności i wielkie dzięki dla QC i Maniexa za pracę przy Bitewnych Wrotach. Odwalacie chłopaki niesamowitą robotę ! To kiedy ustawiamy FKB na temat "Piwo" i spotykamy się gdzieś po środku Polski?
Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!

Zakończenie...

...czyli do następnego razu.

...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.

Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.

Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?

29.01.2017

Skaven Jezzails

Cztery skaveńskie Jezzaile. Kupione z 10 lat temu na allegro, do tej pory się kisiły. Gdzieś w szufladzie zalegają jeszcze dwie nie sklejone, ale to już opowieść na zupełnie inny wpis ;-)




28.01.2017

Diggy Diggy Hole

I am a dwarf and I'm digging a hole! Kto nie zna tej piosenki, niechaj zaraz ją wygógla.

Historia tych ludków jest tyleż starożytna, co zabawna. Kupiłem ich w 2007 roku. Dwa lata później sprzedałem. Kolejne dwa lata później znowu "odkupiłem" na Allegro.
Jaki z tego morał? Nie sprzedawaj ludków!

I właśnie teraz doczekali się malowania. Cały regiment naraz. Dziś pierwszych dwóch krasnali.



27.01.2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - Opowieść

Koyoth zabił mi w tym miesiącu ćwieka swoim pomysłem na temat FKB. Długo się głowiłem co by tu zrobić, aż w końcu wymyśliłem. Będzie to lekko fabularyzowany battle report na podstawie bitwy stoczonej na zasadach Clasha pomiędzy siłami Chaosu a bandą Goblinów.


Gęste chmury nad Volkendorfem zbierały się od samego rana. Powietrze było ciężkie, a z pobliskiego lasu dało się słyszeć wycie wilków. Volkendorf, mała osada na granicach Reiklandu stała się kilka tygodni wcześniej miejscem niewielkiej bitwy. Połowa miasteczka spłonęła w ogniu walki, a ci z jego mieszkańców, którzy przeżyli te wydarzenia, musieli uciekać za rzekę. Na nieszczęście dla reiklandczyków, bitwa nie została rozstrzygnięta i tego właśnie dnia niedobitki obu stron postanowiły powrócić w to samo miejsce aby dokonać realizacji swoich mrocznych planów. Jakie były ich cele? Można było się tylko domyślać, ale fakty były takie, że nieco przed południem po zrujnowanej stronie Volkendorfu pojawiły się gobliny, zaś niedługo potem, od drugiej strony rzeki nadeszli wyznawcy bogów Chaosu.


26.01.2017

Unboxing - Kairic Acolytes

Jako posiadacz Silver Tower byłem oczarowany nowymi modelami do armii Tzeentcha. Wiedziałem, że kwestią czasu jest wypuszczenie pełnego rzutu do Age of Sigmar. I nie zawiodłem się. Styczeń tego roku jest bardzo Tzeentchowy, a ja stałem się wyzwawcą Pana Przemian :-)

Pierwszy zakup tego roku to pudełko Akolitów. I muszę powiedzieć, że jestem zachwycony. Jakością modeli, designem wzorów i koniec końców... ceną! Tak proszę Państwa. Zapłaciłem nieco ponad 120zł za pudełko ludków GW w liczbie 20, każden jeden na podstawce 32mm (a więc ludki są duże).

Toż to wychodzi 6zł za figurkę. To nawet konkurencja ze swoimi pokrakami pełnymi nadlewek i niespasowanych części nie ma taniej :-) Jeżeli GW utrzyma taką politykę cenową, to ja jestem tylko na tak! Bogiem a prawdą, mogliby jeszcze obniżyć ceny swoich modeli pojedynczych, bo te straszą niemiłosiernie i są nadal rabunkiem w biały dzień.

Przejdźmy do oględzin zawartości.


W pudełku znajdujemy 20 podstawek 32mm. Nie mniej, nie więcej. Jest to doskonale dobrana liczba zważywszy na to, że figurek w środku jest też 20! Punkt dla GW!


Same modele siedzą sobie wesoło w częściach na dwóch różnych wypraskach sztuk 2 każda. Oznacza to, że możemy złożyć po 2 takie same modele z każdego rodzaju. Jeśli chodzi o kombinacje bitsowe, to możemy dowolnie kombinować z bronią oraz z głowami. Jeśli chodzi o broń, mamy tu do wyboru miecze lub glewie, przy czym tych drugich jest po 3 na każdą dziesiątkę, czyli maksymalnie tyle ile przewiduje warscroll. Warscroll pozwala nam też złożyć gościa z ptakiem (sic!) oraz gościa ze zwojem. Obaj mają przewidziany jeden konkretny wariant pozy. Ewentualnie zamiast zwoju i ptaka możemy im dać miecze.

Samo ptaszydło jest tu dość ciekawym smaczkiem. To jest taka skrzydlata bestia, która zajmuje się polowaniem na magów. Jeżeli czarodziej przeciwnika w zasięgu ptaszora spróbuje czarowania, może się to dla niego skończyć ostrym podziobaniem.

Inny fajny smaczek fluffowy odnośnie tej ekipy to to, w jaki sposób "powstają". Otóż na codzień są to zwykli ludzie żyjący w ukryciu w miastach. Aptekarze, bibliotekarze, kowale i inni. A jak przyjdzie co do czego i zagra złoty róg - wszyscy za sprawą magii zamieniają się w przytyranych mięśniaków i ruszają do walki śpiewając na głos mroczne inkantacje Tzeentcha.





Instrukcja jest. Jak zawsze w kolorze. Jak zawsze miła dla oka i jak zawsze przystępnie opisana.




A tak prezentują się sklejone modele. Śliczności!



25.01.2017

Zielono mi

Czy pamiętacie orkowego command groupa, którego zmalowałem 3 lata temu? Tak, reszta oddziału cały czas czeka na skończenie. Zatem kończę. Dzisiaj dwóch orasków z regimentu. Jednego z nich dość mocno skonwertowałem, aczkolwiek dodam, że konwersja ta powstała w 2007 roku, kiedy wracałem do figurkowego hobby po pięciu latach przerwy. Konwersja polega na ulepieniu z green stuffu kolczugi. Pamiętam, jak bardzo mi przeszkadzał wtedy brak kolczug u orków z 6/7 edycji, właściwie to nadal mi on przeszkadza.  Dziś pewnie zrobiłbym to nieco lepiej, ale lubię zachowywać takie "artefakty" z przeszłości.



24.01.2017

Skaveńskie Jezzaile

Mam takie ludki w kolekcji, do których malowania nie potrafię się zmusić. Stanowią dla mnie idealne pole do eksperymentów ze speedpaintem. Lubię sobie takie wziąć i nałożyć ramy czasowe - na przykład ile mi się uda wydusić w jeden wieczór z nimi. Czasem postanawiam wydłużyć sobie nałożony reżim jeśli uznam, że mi się chce. W tym wypadku mi się zdecydowanie nie chciało, poza tym stwierdziłem, że brudno-szarobure kolorki sprzyjają skavenom.




23.01.2017

Relacja z Turnieju Warheim w Katowicach

Jak zapewnie wszystkim czytelnikom tego bloga wiadomo, w ubiegłą sobotę odbył się w Katowicach w klubie Inny Wymiar kolejny turniej gry Warheim. Z całego kraju ściągnęli wojownicy i wojowniczki aby stanąć razem w szranki. Zwycięzcę turnieju czekała sława, chwała i wszelkie zaszczyty. Przegranym jeno sromota i gorycz porażki. No, może jednak nie do końca... ale o tym później!

Nasza karoca wyruszyła ze stolicy Śląska ku Katowicom z samego rana :-) Po napojeniu koni oraz załogi niebieskiego bolidu skierowaliśmy się ku obwodnicy. Pierwszy pilot, czyli ja. Drugi pilot i radiooperator czyli Koyoth, oraz nawigator w nadprzesteni czyli Potsiat (przespał ostatnią godzinę, więc kiedy się obudził jego percepcja rzeczywistości musiała być zbliżona do tej, jaką odczuwają właśnie podróżnicy w nadprzestrzeni).

Po dojechaniu na ustalone miejsce nie było czasu na ceregiele. Przystąpiliśmy do zaciętej walki o podium i laury zwycięstwa. Tu nie było miejsca na uprzejmości. Krew lała się strumieniami, trup słał się gęsto, pot leciał z czoła, a kostki złowieszczo stukotały o blaty zapowiadając łaskę bądź przekleństwo zesłane przez bogów.

Ja i Potsiat skupiliśmy się na wojaczce, podczas gdy Koyoth został nadwornym fotografem imprezy. To jego zdjęcia będą ilustrować ten wpis!

 Na początek przyszło mi się zmierzyć z prawdziwym Mistrzem Warheima, czyli Benkiem i jego Wampirami. Benek z chirurgiczną precyzją rozprawił się z moją bandą w try miga. Pióra latały na lewo i prawo (bo grałem kultystami Tzeentcha), a ukoronowaniem porażki był Killing Blow grave guarda, który po prostu zmiótł mojego Trolla Chaosu z mostu. Przegrać z tak godnym przeciwnikiem to jak wygrać!


Hmmm... lekko nie będzie.


Jeżeli ustawię szefa bandy koło frugo, to może będzie mieć jakieś bonusy do czarowania.


No jaką by miarką nie mierzyć - nie dojdą.


Ostre starcie na moście.


Jak to mój troll nie żyje?


Kolejna bitwa to było ostre starcie z Bahiorem i jego krasnoludzką ekipą. Każden jeden krasnolud biegł na mnie z runą ognia, która układała się w napis "ch... ci da ta regeneracja na trollu" lub w coś co przypominało "200zk psu w d**ę".


Na moje szczęście, a nieszczęście Bahiora na moją korzyść zadziałały w tym scenariuszu krótkie nóżki brodatych pokurczów. Moja banda pierwsza dopadła do trolla, który pilnował mostu i udało mi się go ukatrupić zanim bahiorowe krasnale zdążyły powiedzieć "to gdzie ten most?".


Podczas kolejnej bitwy Wertex pokazał mi jak w kilku rzutach zakończyć rozgrywkę. Przekleństwo Tzeentcha usmażyło mu w drugiej rundzie połowę bandy i zaprzęg. Ja mogłem tylko z tępym wzrokiem przyglądać się pandemonium jakie rozpętał mój przeciwnik. Pozostało tylko podliczyć expy po tym jak zdecydował się zroutować w kolejnej turze.


Z Trawusem grałem już przy okazji poprzedniego turnieju, więc wiedziałem że trafiłem na nie lada przeciwnika. Pozostało złożyć w ofierze jakiegoś gołębia, aby kupić sobie przychylność Pana Losu, bo mając naprzeciw siebie dwukrotnie liczniejszego przeciwnika nie wyglądało to zbyt różowo.


O tak ich ustawię. Tego nie przewidział!


Jak to wszyscy giną? Czy to jest gdzieś tutaj w zasadach?


Ostatnia gra, to był morderczy maraton ze Szczerym i z muzyczką z Benny Hilla, która wesoło przygrywała mojej bandzie w tle. Zabawa w kotka i myszkę skończyła się dla mnie szczęśliwym remisem, choć było bardzo, bardzo, baaaaardzo blisko do totalnej anihilacji mojej bandy :-)

Na zdjęciu poniżej Areo ewidentnie pełen uznania dla mojego taktycznego geniuszu. Ten manewr musi się udać!


Przestań rycerzu! Ten miecz mnie łaskocze!



Na koniec fotka grupowa w najbardziej zacnym gronie w tej części wszechświata!



Jeżeli ktoś z turnieju na turniej awansuje z ostatniego miejsca na miejsce piętnaste to uścisk dłoni organizatora jest nieunikniony! Dla niewtajemniczonych - w tym turnieju każdy wygrywa! Każdy uczestnik wrócił do siebie z worem pełnym dobra wszelakiego!


Nie wiem co chłopaki popijali podczas gdy my walczyliśmy na śmierć i życie, ale w efekcie tego mój pojazd został omyłkowo uznany za wart nagrody. Omyłkowo czy nie, nagrodę przyjąłem z honorami i zaszczytem!


I nagle zrobiło się bardzo późno i wszyscy musieli ruszać w drogę. Szczególnie przyjezdni z innych miast tacy jak my. Czekały nas trudy podróży w złowieszczej mgle, która zdawała się być czymś więcej niż zwykłą anomalią pogodową. Myślę, że to mogła to być manifestacja bogów chaosu, bo dało się słyszeć w oddali mroczny śmiech...

Turniej był udany tak jak i poprzedni, za co należą się brawa, zaszczyty i dożywotnia sława dla Quidamcorvusa i ekipy z Katowic, bez których tak zacna impreza nie stałaby się moim udziałem.
Kto nie był niech trzykrotnie bije się w pierś na znak skruchy oraz niech szykuje już bandę na kolejną imprezę spod znaku Warheima. Katowickie turnieje są tu ewenementem na skalę światową, bo dzięki ich uczestnikom rogrywka jest zarówno wyzwaniem dla każdego gracza jak i świetną zabawą w miłej i przyjaznej atmosferze.

Do następnego!