3.11.2019

Epic 40k Tyranids

Kolejna armia do Epica z grubsza skończona. Pewnie dokupię jeszcze to i owo żeby dobić do pełnych punktów, ale na ten moment jestem zadowolony. Coraz bardziej zaczynam czuć tę skalę, a te modele malowało mi się wyjątkowo dobrze. Użyłem do nich wyłącznie contrastów i washy. Sklejanie tego było koszmarne, ale na szczęście mam już to za sobą.












31.10.2019

Podkłady Vallejo

Dziś podzielę się wrażeniami z testu sprayów od firmy Vallejo.


Do tej pory używałem podkładów GW (drogie, ale dobre), Mr Hobby (drogie, ale dobre), Army Painter (drogie i słabe) oraz Duplicolor i innych podobnych z castoramy (tanie i średnie).

Do sprayów Vallejo podchodziłem jak pies do jeża, ale pierwszy kontakt był już miłym zaskoczeniem. Śmierdzą stosunkowo mało, a lakier na tyle mało że można nim z powodzeniem pryskać wewnątrz pomieszczeń bez potrzeby czegoś więcej niż zwykłego wietrzenia przez 2-3 minuty.



Podkład (w moim przypadku żółty) rozpyla się bez problemu, wysycha na fajny mat a do tego jest trwały jak podkłady od Mr Hobby i GW. Czas schnięcia jest w miarę typowy. Farba ma dość drobny pigment i nie zasycha w locie sprawiając że pryskany model wygląda jakby był zakurzony (efekt ten często występuje przy tanich sprejach, ale też np w wypadku Army Paintera).

Lakier działa również bez zarzutu, nie zostawia "śniegu", choć schnie nieco dłużej niż bym się spodziewał. 

Podsumowując Vallejo oprócz dobrych cen zaskoczyło w tym wypadku całkiem niezłą jakością. Satynowy warnisz to coś, co zostanie ze mną z pewnością na dłużej.

28.10.2019

Farby Air





Dawno nie było tu żadnego posta warsztatowego, więc pora to zmienić.

Od pewnego czasu zacząłem stopniowo przechodzić do malowania z użyciem farbek typu Air.

Zarówno citadel jak i vallejo mają takie farby w swojej ofercie i są to odpowiedniki ich regularnych farbek tylko nieco bardziej rozcieńczone. Jakie są tego plusy?


  • dużo mniejszy problem z zasychaniem
  • nie trzeba ich rozwadniać
  • mają drobniejszy pigment niż normalne farby żeby nie zapychać aerografu


Jako pierwszy przykład weźmy Leadbelcher. Jest to farba o bardzo ciekawym odcieniu, taki nie za ciemny, nie za jasny, idealny pod późniejsze washowanie. Jednakże malowanie jego standardową wersją to koszmar, bo pigment jest tak gruby że ciężko uzyskać gładką powierzchnię. Leadbelcher air za to nadaje się idealnie do aerografu i go nie zapycha, no a dodatkowo można go używać do malowania pędzlem.
Znalezione obrazy dla zapytania leadbelcher air


Jeśli chodzi o metaliki których używam do malowania pędzlem, to tu królują vallejo air i spora metaliczna paleta. W dodatku kryją naprawdę dobrze i w ich przypadku wystarczy tylko 1 warstwa z pędzla!

Znalezione obrazy dla zapytania vallejo chrome air


Generalnie jeśli chodzi o minusy farb air, to:




  • minimalnie gorzej nadają się do drybrushowania, po prostu trzeba mocniej wysuszyć pędzel
  • dużo szybciej się zużywają, co sprawia że są nieco mniej ekonomiczne, z drugiej strony citadelki w wersji nie air lubią zasychać jeżeli są dłużej nieużywane, więc zysk jest tak naprawdę niewielki :-)

Drugi przykład jakiego użyję to farba Mephiston Red, oczywiście w wersji Air. Vallejo nie ma odpowiednika tego odcienia, a jest on tak przyjemny dla oka i soczysty, że używam go gdzie tylko się da. Oczywiście kładąc go z pędzla trzeba położyć 2-3 warstwy, ale możemy być pewni że krycie będzie super i nie będzie za grubej warstwy farby, która jest przekleństwem wielu początkujących (i nie tylko) malarzy.

Znalezione obrazy dla zapytania mephiston red air

Z innych kolorów w wersji air zdecydowanie polecam też biały (dowolnej firmy). Taki biały nakładamy w 3-4 warstwach, ale znowu mamy gwarancję że nie będzie za grubo i efekt końcowy będzie jak pomalowany z aerografu.

Gdyby ktoś chciał wypróbować farbki citadel air do pędzla lub do aero to w tym momencie ma je w ofercie praktycznie każdy sklep posiadający farby GW w ofercie, więc namawiam do spróbowania. Dodatkowo jeden z moich zaprzyjaźnionych sklepów odpalił małą promocję na serię Citadel Air, więc jak ktoś chce się załapać na farbkę w niższej cenie to niech wbija pod ten adres.

17.10.2019

Unboxing - Song of Ice & Fire

Zacząłem tego posta pisać w maju i do tej pory nie mogłem go skończyć, więc nie będę się zanadto rozpisywał. Jaki koń jest - każdy widzi, zapraszam na uroczyste rozpakowanie startera do Song of Ice and Fire.

Kupiłem go na spółkę z kumplem, jemu przypadli Starkowie, mi zaś Lannisterowie.

Całość gry jest wykonana na bardzo dobrym poziomie, ładne ilustracje, przyjemny skład i oprawa graficzna. Gra jest na licencji książkowej, więc postacie nie są filmowe.

Zasady gry Song of Ice & Fire są nowoczesne, spójne, upakowane na 30 stronach i bardzo miodne. Jest naprzemienna aktywacja, sporo zagrywek z kart, zdolności, polityków, które mają dość mocny wpływ na grę. Jest gdzie kombinować. Każda jednostka ma własną kartę ze statystykami co jest już dzisiaj niemal standardem wśród dobrych gier. Do turlania używamy klasyczny kostek K6 bez specjalnych symboli.

Figurki do Song of Ice & Fire są dość dobrej jakości, powiedziałbym że oczko niżej niż GW i oczko wyżej niż cała konkurencja GW :-) Dodatkowo ludki są już sklejone, mają niewiele nadlewek a w dodatku dostajemy do nich wytłoczki które całkowicie załatwiają kwestię transportu. Tutaj ogromny plus. Jeden oddział = jeden regiment, do którego dostajemy movement traya. Regiment ma zawsze ustalony rozmiar więc nie ma tutaj czegoś takiego jak kupowanie 5 pudełek goblinów, żeby złożyć jednego kloca. Bohaterowie siedzą na osobnej planszy polityki lub są upgradem do oddziału. Wtedy wylatuje z niego jeden szeregowy i w jego miejsce wstawiamy naszego milusińskiego. Wyjątkiem tu jest np Góra w wersji konnej, który jest na tyle wielkim koksem że działa sam jako oddział.

Na deser dostajemy garść znaczników oraz... terenów 2D, także granie można rozpocząć od razu po rozpakowaniu pudełka. To też ogromny plus.

Na koniec dodam tylko, że w odróżnieniu od starterów GW tutaj każdy starter armijny albo ten podwójny jest w pełni grywalny i legalny w wystawianiu. Na dzień dobry dostajemy nieco ponad 30 punktów, bitwy zaś gra się pomiędzy 30 a 50 punktów, tak więc pozostaje kwestia dokupienia 2-3 pudełek z oddziałami i nic więcej nie trzeba.













Bonusowo załączam fotki porównawcze z figurkami różnej proweniencji.







A na koniec zapraszam jeszcze na unboxing Karola jego zestawu Free Folk, którymi regularnie spuszcza mi manto: https://bitewniaki.pl/a-song-of-ice-fire-miniatures-game/?fbclid=IwAR1Ypldn1zp1rGhA75vk2-jnx-DUbX_fcRirO0oV4vUsnczrr9JWYy9Dx7g

8.10.2019

Epic 40.000 Imperial Fists

Jakiś czas temu spełniłem jedno ze swoich marzeń z dzieciństwa - zebrałem armię Space Marines do Epica. Wybór padł na Imperial Fists, bo żółty prezentuje się na stole naprawdę dobrze.
Póki co w kolekcji mam 4 przeciwlotnicze huntery, 4 podstawki scoutów + 2 rhinoski, 6 podstawek tactical marines + 3 rhinosy, 4 podstawki devastatorów + 4 razorbacki, 4 podstawki terminatorów i 4 predatory. Jako wsparcie marines mam jeszcze Warhound titana. Razem daje to równe 2k punktów według listy armii do Netepic Armageddon. Mam dodatkowo pomalowanych 6 land speederów, 4 dredki i thunderhawka, ale nie załapali się na tę sesję zdjęciową. W przyszłości będę jeszcze polować na land raidery i drop pody.










22.05.2019

Empire Halberdiers

W końcu skompletowałem oldskulowy regiment halabardników. Jednemu plastikowemu klonowi dorobiłem sztandar, a Knight Templara z 3 edycji Talismana mianowałem championem oddziału.






15.05.2019

Squig hoppers

I znowu coś co trafiło na fejsa, ale na bloga dopiero teraz. Paszczuny! Mix wszystkich możliwych edycji oraz materiałów.