Tyle ostatnio było czterdziestki i bolta, a tymczasem w szafce kurz zbierał nie kto inny jak sam Karl Franz. Co prawda nie zrobiłem mu sztandaru, a podstawka jest wykończona dość surowo jak na taki model, ale wena na sztandar nie nadeszła, więc wypada go pokazać w takiej postaci w jakiej jest.
Pomalowałem go dobre pół roku temu, a na malowanie czekał jakoś z 8 lat. Wbrew pozorom aerografu użyłem mało, skrzydła to głównie washe i trochę drybrushu, reszta malowana tradycyjnie, jak na oldskulowy model przystało.
Jeśli mnie kiedyś najdzie, to dorobię mu sztandar z GSu, bo do papieru nie jestem specjalnie przekonany, choć go nie wykluczam.
W imperialnej kolejce do malowania czeka na mnie jeszcze sporo ludków. Trochę greatswordów do wyciągnięcia ponad bazowe kolory + washe, do tego nieco konnicy, czterdziestu swordsmanów + dwudziestu swordsmenów, flagellanci, ehh... żeby jeszcze ktoś w okolicy aktywnie grał w jakieś oldhammery albo KoW to może i by motywacja wzrosła, a tymczasem wracam do orkowych konwersji do 40k.