Na stole mam jeszcze zaczęte 3 vypery oraz oddział Swooping Hawków, ale póki co zmęczyli mnie dość mocno ci retro-eldarzy, więc na ten moment robię fotki grupowe i zamrażam projekt malarsko na czas nieokreślony. Znając siebie to może trwać od tygodnia do kilku lat :)
Mimo to, efekt bardzo mnie cieszy i mam nadzieję sprawdzić ich w boju już niedługo.
W dzisiejszym odcinku retro czterdziestki głównym bohaterem jest Gwardia Imperialna.
Klasyczne ogryny oraz nieco mniej klasyczny Leman Russ zaprojektowany w 3d przez jakiegoś dobrego człowieka, ale zdecydowanie nawiązujący wyglądem do klasycznego modelu. Lemana starałem się malować w stylu z epoki, więc nie ma na nim obić, pigmentów, washy, ani innych współczesnych technik, których normalnie używam na tego typu pojazdach.
Dawno dawno temu Games Workshop wydało warhammera w kosmosie i nazwali go Rogue Trader.
Już wtedy pojawili się kosmiczni marines chaosu oraz ich wariant nurglowy. Oto on. Kosmiczni śmierdziele w całej swojej retro-nurglicznej okazałości.
Malując ich celowałem w triadę cielistego, oliwkowego, oraz ciemnego metalicznego brązu. Dobarwiając na koniec pigmentami uderzyło mnie jak fajnie odcina się rdza, która wylała na kawałek zielonego pancerza. Niewiele myśląc dolałem jej znacznie więcej, co stworzyło nieplanowany, lecz zadowalający rezultat końcowy.
Człowiek pomalował i nie zorientował się że na bloga nie wrzucił.
Ot taki wesoły przyrywnik w malowaniu retro eldarów. Retro Nekroni. Tacy co to wyszli pod koniec 2 ed jako darmowa figurka dodawana do White Dwarfa. Był to mój pierwszy White Dwarf w życiu. No i pierwsza figurka do 40k, w dodatku metalowa. Ci tutaj metalowi nie są, choć dołączą do kilku metalowych których pomalowałem dawno temu, o tutaj.
Oto oni! Oto necroni.
W dzisiejszym odcinku małe posiłki dla mojej eldarskiej armii. HQ w postaci jasnowidza (Farseer), Scouci oraz Fire Dragoni (wraz z Exarchem). Tym samym został mi już do pomalowania ostatni aspektowy oddział czyli Swooping Hawki. Banshee i Scorpiony mam pomalowane, choć chyba nie pojawiły się na blogu, za to pojawią się na zbiorczych fotkach armii. Czy uda się domknąć retroeldarski projekt w tym miesiącu? No, nie, bo w kolejce mam jeszcze 3 Vypery, a w międzyczasie rozgrzebałem już Raven Guardy do Horuzji Herusa.
A skoro dawno nie brałem udziału w FKB a temat jest jaki jest, zatem dołączam za pomocą liczby 20. Ale numer! Tyle właśnie postów wyskrobałem w tym miesiącu. Tak dużo postów pojawiło się tutaj ostatnim razem w październiku 2017, a więc kawał czasu temu.
Jedne z moich ulubionych wzorów jeśli chodzi o Eldarów. Zeszło mi też nieco dłużej samo malowanie, ale ważne że gotowi i że wkrótce zasilą szeregi swoich pobratymców.
Podstawowa jednostka Eldarów, czyli guardians. Te wzory pochodzą jeszcze z czasów Rogue Tradera.
Jednemu zapomniałem pomalować rantu podstawki, ale zrobiłem to już po zrobieniu zdjęć :)
W dzisiejszym odcinku podsumowanie weekendowego malowania. Są to posiłki dla Eldarów w postaci Wraithguardów, Drednota i exarchy Striking Scorpionów.
Retro eldarzy to dość łatwy i wdzięczny temat, bo jeszcze do niedawna wszystko było retro-eldarami z uwagi na to, że frakcja ta nie dostawała zbyt wielu aktualizacji starych wzorów.
Przykładem tego jest grav tank typu Falcon, który wyszedł w 1997 roku, pod koniec 2 edycji i do dziś jest w sprzedaży (jako mail order). Sam model jest dość wdzięczny w składaniu i malowaniu. Nie ma problemów z nadlewkami, który były powszechną przypadłością w tamtych czasach.
Nie ma też problemów z nadmiarem niepotrzebnych i łamliwych detali ani ze spasowaniem, jak w przypadku nowych modeli od GW. Jednym słowem sama radość.
Schemat malowania - klasyczny Biel-tan i tego będę się trzymać.
Wiem że nie lubicie retro czterdziestki. Ale to nie szkodzi, bo ja ją lubię.
Te ludki dostałem dawno dawno temu w odległej galaktyce od Luca Lagao z Gorzejsienieda
Sprawił mi tym ogromną przyjemność i choć ludki długo dojrzewały do tego by zostać pomalowane to w końcu moment ten nadszedł. Niniejszym, oto oni. Kompania Śmierci. Bracia w których odezwał się żal za śmiercią Sanguiniusa w związku z czym łakną krwi, więc zamiast zostać kosmicznymi wampirami wybierają szybką śmierć w objęciach tyranidów. Tudzież orków.
Mało kto wie, że Blood Angels na początku nazywali się Blut Engel i wcale nie byli dzielnymi wojownikami imperatora, tylko nagrywali niemiecki gotycki synth-pop.
Na dowód filmik poniżej:
Posiłki dla Krwawych Aniołów, tym razem jest to drednot.
W ramach nostalgicznej niedzieli post w stylu dwa w jednym.
Pierwsze to bunkier. Drukowany, nówka sztuka, ale w klimacie starych domków drugoedycyjnych. Ma wystarczająco dużo miejsca na dachu żeby postawić tam kilku dzielnych wojaków.
Druga rzecz to Deathskullsi. Trzech orkowych zakapiorów uzbrojonych w wyrzutnie rakiet. Gotowi by siać spustoszenie w szeregach Space Marinesów.
Stare modele Blood Angels zachwycały mnie odkąd pierwszy raz je zobaczyłem w gazetkach reklamowych GW z lat 90. Ostre kolory, fajnie kontrastujące z ich orczymi adwersarzami, a do tego mieli dedykowaną fabkę nazwaną Blood Angels Red. Skoro zasługiwali na swoją własną farbkę musieli być naprawdę tego warci.
Kilka lat temu zacząłem mozolnie kolekcjonować i malować retro space marines, jednakże w początkowej fazie skupiłem się na Ultramarines. Projekt wylądował po pewnym czasie w szufladzie i tak gnił aż do teraz.
Ostatnio do odgrzebania go zainspirowany zostałem przez Toma z Zirrian Fest - Zirrian Paints.
Uznałem że Ultramarines zasługują na zacnych sojuszników w postaci Blood Angels.
To oczywiście nie koniec armii. W trakcie malowania jest drednot, w planach mam też motorki oraz death company.
