Pod wpływem masowej histerii związanej z kickstarterowym projektem Warzone Resurrection postanowiłem odgrzebać sreberka z czeluści moich pudeł z ludkami. Wybór padł na najbardziej zaniedbany przeze mnie Capitol (mam pomalowanych tylko Desert Scorpionów).
Po przejrzeniu swojej kolekcji capitolczyków wyłowiłem oddział wolnych marines. Sklejony i spodkładowany. Aż się prosił o malowanie :-) co też uczyniłem.
W ramach eksperymentu (oraz fascynacji grą Gears of War - choć jeszcze dwójka czeka na przejście) postanowiłem spróbować trochę oddać trochę ducha COGów. Czy mi się udało? To już pozostawiam do oceny szanownych oglądaczy tego bloga :-)
Świetni:) I moim zdaniem to jedne z niewielu figurek z 1 edycji, ktore sie nadal jakos tam w miare bronia.
OdpowiedzUsuńJa jestem sentymentalnym draniem i mam niezdrowy odchył w stronę oldskuli, tak więc sporo figurek z 1 edycji mi się podoba. No może oprócz wzorów Tima Prowa - ten człowiek nigdy nie powinien był brać się za green-stuff, tylko pozostać przy malowaniu. Free Marinesów nigdy nie malowałem do tej pory i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością tych ludków.
OdpowiedzUsuńNiezłe modele i całkiem fajnie je pomalowałeś :)
OdpowiedzUsuńFajnie. Ja się Capitolem nagrałem bardzo dużo, ale odkąd zaczęliśmy grać w UWZ na 800 pkt. parę lat temu, to przerzuciłem się na Legion, bo na 800 nie dało się nic grywalnego z Capitolu złożyć :/. Dawniej miewałem i po dwa składy assaultów i dwa szaraki w rozpisce na 1200 pkt. i wtedy było fajnie!
OdpowiedzUsuńPS. Ja się na stertery nie napalam. Zobaczymy jak się system rozwinie w przeciągu roku. Ale dobrze, że temat odżył.