24.02.2012

Pink Horror of Tzeentch

Różowy horrorek cincza to figurasek, którego dostałem w prezencie jakieś 15 lat temu :-) Może to jakieś dziwne zboczenie, ale do figurek-prezentów mam szczególny sentyment, także ostatnio w końcu przyszedł czas, co by go odrobinę przemalować. Tak w ramach odpoczynku od bardziej "ludzkich" form życia Starego Świata.







P.S. namówiłem dwóch ludziów od siebie z pracy na pacianie farbą ludźków, tak więc na horyzoncie szykuje się powoli bitewczenie.

2 komentarze:

  1. Ha! Ten model Różowego Strachulca nieodmiennie kojarzy mi się z sesjami WFRP, a to dobre i przyjemne skojarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Różowiutkie potworaski, coraz więcej czasiku spędzanego z kolegusiami, czyżbyś po woli stawał się waginosceptyczkiem?

    OdpowiedzUsuń