17.04.2018

Drukhari vs Daemons of Nurgle

Dziś pora na relację z niedawnej bitwy stoczonej moimi Dark Eldarami na nowym już kodeksie przeciwko demonom Nurgla dowodzonym przez Cacymiła.

Moi reaversi wystawili się przy objectivie w postaci genokrada w słoiku.


Trueborni zajęli pozycje na kontenerach żeby mieć dobre pole ostrzału.




Demony rozlokowały się w pobliżu objectiva-bomby.



Epidemius w całym swoim zarzyganym majestacie ;-)






Tuż za linią nurglingów screenujących charactery przyczaiła się cała horda plaguebearersów.


Po prawej zdipstrajkował się nagle demoniczny książę Nurgla.


Ale niestety nie udała mu się szarża.



Tymczasem po przeciwnej stronie stołu z Webwaya wynurzyli się hellionsi.



Których wsparł duży oddział reaversów.



Nurglowcy przenieśli się delikatnie na prawą stronę Dark Eldarów.


Wielka paskuda szykuje się do szarży na Archona, który w rezultacie własnej arogancji znalazł się niebezpiecznie odsłonięty.


Demony dzielnie trzymają objective z bombą.


Barki Drukhari prowadzą zmasowany ostrzał nurglinów eliminując większość z nich.





Demoniczny książę dopada do Archona.



Chwilę później warlord Drukhari ginie z rąk wielkiej bestii. W tym czasie epidemius szarżuje na barkę z Kabalitami na pokładzie.


 Z jednej barki wysypują się wyche i sukkubus, następnie ich transporter wycofuje się by wspierać ogniem piechotę. Druga barka desantuje kabalitów również wycofując się poza zasięg Epidemiusa.


Ciężki ostrzał z broni Drukhari wyparowuje obu demonicznych characterów i mocno osłabiając Epidemiusa.


Reaversi i hellioni eliminują oddział plaguebearerów.



Wyche masakrują resztkę nurglingów.



Po czym obrywają dość mocno od plaguebearersów.




Ani jedna wychka nie uchodzi żywcem z wielkiej, zgniłej masakry.


Siły Drukhari otaczają resztki Nurglowców.


Pętla zaciska się na szyi popleczników papcia Nurgla.


Plaguebearers giną w wyniku ciężkiego ostrzału.


Nurglowcy odpłacają się dobijając resztki oddziału hellionsów. W tym momencie Cacymił prowadzi w objectivach 12:10, jednak nadchodząca moja tura z pewnością skończyłaby się ostateczną masakrą jego niedobitków. Tury tej jednak nie dograliśmy ze względu na to, że sklep się już zamykał i zgasły światła dając nam subtelny sygnał do spakowania swoich armii ;-)


2 komentarze:

  1. Podziękować za bitwę. Pupa już mnie mniej boli :P Trzeba by kiedyś rewanż ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać, gra na czas się opłaciła. Kibicowałem oczywiście nurglowcom. I po wszystkim nie jestem pewien, czy taktyka: "stać, łapać strzały i czekać na szarże: była optymalna. No ale wygrał kto miał wygrać i to jest najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń