22.01.2012

Ratowanie farbek

Dzisiejszy wieczór z moim hobby poświęciłem na ratowanie starych, zeschniętych farbek. Do każdego słoiczka z wyschniętą zawartością dolałem kilka - kilkanaście kropel wody (w zależności od stanu danej farbki). Następnie zdrapałem wyschniętą farbę z boków słoiczka zapałką i wszystko nią porządnie wymieszałem. Na koniec zamknąłem słoiczek i porządnie nim potrząsałem przez kilkadziesiąt sekund. W ten sposób udało mi się zreanimować aż 7 starych farbek.
Zastanawiam się jeszcze, czy tych najbardziej zakrzepniętych nie potraktować płynem hamulcowym Dot-3.



Jeżeli ktoś z Szanownych Czytelników mojego skromnego blogaska posiada jakieś wypróbowane sposoby wskrzeszania powysychanych farbków, to byłbym bardzo wdzięczny za podzielenie się nim w komentarzu :-)

2 komentarze:

  1. Z tym zdrapywaniem, to jakoś nie mogę się zdecydować, że tak robić, czy nie... No bo przecież farba i tak tam się dostanie i uschnie znów, więc to będzie kolejne marnotrawstwo. No i jeszcze przy odrywaniu coś może spaść do środka...

    Z drugiej strony, rzadko się mogę oprzeć tej zabawie :)

    Ja ratuję dodając wodę i mieszając wykałaczką.

    Słyszałem jeszcze poradę, aby wrzucić szklaną kulkę - pocisk do procy, do środka słoiczka. Podobno są takie na alledro o średnicy nieco mniejszej niż otwór w farbce. Ważne aby były szklane, żeby nie zlizać sobie ołowiu przy malowaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kazdy z czasem staje przed problemem uratowania starych farb. Ja poradziłem sobie tak: http://blackgromstudio.blogspot.com/2009/12/jak-uratowac-stare-farby.html

    OdpowiedzUsuń