26.06.2014

Infinity Battle Report - Panoceania vs Yu-Jing

Zestawy startowe do Panoceanii i Yu-Jinga kupiłem jakoś w okolicach roku 2007. Jako, że minęło już 7 lat postanowiliśmy z Potsiatem dać Infinity szansę i przetestować zasady przy użyciu powyższych starterów.

Celem bitwy było dojście do anteny znajdującej się na środku pola bitwy (pod kładką), shackowanie jej i powrót w z danymi. Niestety nasze krwiożercze zapędy sprawiły, że przebieg walki wyglądał zupełnie inaczej niż się zapowiadało.

Na początek tradycyjny rzut okiem na pole bitwy. Większość domków powstała na bazie pianki modelarskiej, którą uważam za odkrycie makietowe roku. Część budynków wymaga rzecz jasna wykończenia/weatheringu/plakatów/innych ozdóbek.




Strefa rozstawienia Panoceanii.


Strefa Yu-Jinga.


Yu-Jing wytrywa inicjatywę i rusza jako pierwszy wszystkim co ma.


W okolicach nadajnika czyha Panoceańczyk pod postacią znacznika kamuflażu termooptycznego.


Samuraj Domaru wchodzi na dach, osłaniany z dołu przez ciężkiego piechura Shang-Ji.


Wywiązuje się strzelanina pomiędzy Domaru a jednym z fizylierów. Póki co, bez większych efektów.


Przyczajony Panoceańczyk kładzie minę w okolicach nadajnika dekonspirując się. Okazuje się on być Croc-Manem (co z pewnością jest wielką niespodzianką dla wszystkich, którzy nie znają składu startera do Pano).


Jako, że gracz Panoceanią (czyli ja) poczytał w internetach o diabelskich sztuczkach z użyciem min przeciwpiechotnych Croc Man rusza do przodu i kładzie kolejną minę. Tak, żeby nie być samemu w polu widzenia Domaru (żadnego ARO), ale już sama mina w tym polu się znajduje.

W międzyczasie strzelanina pomiędzy fizylierem a domaru skutkuje raną tego drugiego i zabiciem fizyliera, który.... okazuje się być porucznikiem Panoceanii. Cóż za niefart na samym początku bitwy.


Celestial guard rusza w kierunku Croc-Mana. Po dłuższej wymianie ognia panoceański aborygen pada w wyniku odniesionych ran. Domaru ani drgnie z uwagi na leżącą przy nim minę. Celestial guard robi co tylko może ale i tak nie udaje mu się test wypatrywania miny.


W międzyczasie nawiązuje się wymiana ognia pomiędzy dwoma kobitkami - zhanshi i fizylierką. Fizylierka obrywa, w wyniku nieudanego Guts Rolla wycofuje się za zasłonę i tam już obrywa po raz kolejny. Tym razem nie zdaje już testu pancerza.


Domaru postanawia zaryzykować, dostaje rozkaz, następuje detonacja miny, która nie wyrządza absolutnie żadnej szkody samurajowi. Wiele strachu o nic :-)


Yu-Jing zajmuje pozycje na dachu kolejnego budynku, tym razem jest to zhanshi.


ORC z multi-riflem postanawia zdobyć jedynego fraga dla panoceanii w tej bitwie i dobija rannego domaru.


Shang-Ji oraz zhanshi robią coordinated order i rozstrzeliwują ostatniego fizyliera. Samotny ORC troop postanawia poddać grę :-)


Wrażenia:

Mimo, że przegrałem i to dość sromotnie wrażenia z gry mam absolutnie pozytywne. Infinity jest dość szybka i to pomimo wertowania zasad z okazji tego, że była to nasza pierwsza bitwa. Co więcej, mechanika pozwala na dużo ciekawych akcji, takich rodem z filmów sci-fi/sensacyjnych. Przy czym trup ściele się gęsto. To nie jest jedna z tych gier, gdzie dwa modele walczą ze sobą przez 10 kolejnych tur bez rozstrzygnięcia. W dodatku większość modeli (za wyjątkiem podstawowej piechoty - tak zwanych order monkeys) posiada ciekawe zasady specjalne, które nie są przesadnie skomplikowane, za to dodają rozgrywce bardzo dużo smaczku.

Jeśli chodzi o błędy, to popełniliśmy ich kilka, trochę taktycznych - jak na przykład moje rozstawienie i wystawienie porucznika na niepotrzebne ryzyko. Były także błędy wynikające ze złego użycia puli rozkazów. Warto sobie dokładnie przemyśleć kolejność akcji, żeby nie zostać na koniec własnej tury z 1 brakującym rozkazem (lub rozkazem porucznika!).

Najgrubsze dwie pomyłki odnośnie zasad, to brak detonacji miny w odpowiedzi na ARO domaru. Wydawało mi się, że mina może wybuchnąć tylko w odpowiedzi na rozkaz. Drugim błędem był fakt, że zapomniałem, że Croc Mana trudniej trafić ze względu na jego kamuflaż termooptyczny. 

Z całą pewnością powrócimy jeszcze do tematu Infinity w przyszłości. A w międzyczasie maluję ludki do Haqqislamu...

2 komentarze: