Składając modele do czterdziechy staram się używać maksymalnie dużo głów bez hełmów. To nadaje więcej osobowości każdej z figurek. Jest to oczywiście chwyt rodem z filmów lub gier komputerowych. Gdzie jeśli zwrócić baczną uwagę, można zauważyć zasadę, że postać pierwszoplanowa zawsze występuje bez hełmu lub innego nakrycia głowy, które zasłaniałoby twarz.
Stosując to podejście przy modelowaniu wojowników i żołnierzy do Warhammera łatwiej mi jest personalizować każdą z figurek. Charakterystyczna twarz często sama się prosi o doklejanie różnych ciekawych bitsów pasujących do historii jaka się kryje za obliczem woja. Nieogolony weteran z licznymi bliznami będzie może mieć niestandardową, lub specjalną broń, zaś młodzik będzie mieć nowy mundur prosto od kwatermistrza i zupełnie standardowy, podręcznikowy ekwipunek.
Tyle tytułem wstępu, bo figurka którą prezentuję dzisiaj łamie opisany przeze mnie zwyczaj :-)
Dlaczego? Bo hełmy Dark Eldarów (podobnie zresztą jak i pozostałe elementy ich pancerza) mają w mojej opinii rewelacyjny design! Face-lifting jaki przeszli w poprzedniej edycji wyszedł im na dobre. O podobny ruch proszą się moim zdaniem Cadianie, ale GW sprawia wrażenie jakby zrobiło z nich swój znak rozpoznawczy 40tki, a szkoda.
Tak więc reasumując, w moim oddziale Kabalitów będzie sporo wojowników w hełmach :-)
A czy ty kiedyś widziałeś takiego, jak on tam ma Kabalite, bez hełmu? Wiesz, czy oni mają wąsy, brody, albo skośne oczy?
OdpowiedzUsuńTak, w poprzednim poście ;-)
OdpowiedzUsuń