Nad modelem Joanny pastwiłem się w maju, po czym utknął w stosie figurek do dokończenia na długi czas. W końcu udało mi się go wykończyć. Przy okazji - czekanie w tym wypadku popłaciło. Pierwotnie nie miałem pojęcia jak się zabrać za ten napis na mieczu, washowanie kończyło się brzydkimi zaciekami i zmywaniem broni. W tak zwanym międzyczasie wszedłem w posiadanie washy olejnych MIGa i okazało się, że czarny wash świetnie poradził sobie z tym zadaniem. Im dłużej jestem w tym biznesie, tym więcej odkrywam nowych narzędzi, ale i dochodzę do wniosku, że zamiast babrać się z jakimś efektem przez tydzień, wystarczy użyć odpowiedniego narzędzia, które zrobi to w minutę :-) Rzecz jasna, nie uważam, że podejście to jest uniwersalne, natomiast świetnie nadaje się w przypadku kogoś, kto posiada całą szafę niepomalowanych ludków i usilnie stara się coś z tym zrobić.
13.12.2015
Joanna d'Arc
Dawno nie było nic do Infinity, to trzeba coś wrzucić :-)
Nad modelem Joanny pastwiłem się w maju, po czym utknął w stosie figurek do dokończenia na długi czas. W końcu udało mi się go wykończyć. Przy okazji - czekanie w tym wypadku popłaciło. Pierwotnie nie miałem pojęcia jak się zabrać za ten napis na mieczu, washowanie kończyło się brzydkimi zaciekami i zmywaniem broni. W tak zwanym międzyczasie wszedłem w posiadanie washy olejnych MIGa i okazało się, że czarny wash świetnie poradził sobie z tym zadaniem. Im dłużej jestem w tym biznesie, tym więcej odkrywam nowych narzędzi, ale i dochodzę do wniosku, że zamiast babrać się z jakimś efektem przez tydzień, wystarczy użyć odpowiedniego narzędzia, które zrobi to w minutę :-) Rzecz jasna, nie uważam, że podejście to jest uniwersalne, natomiast świetnie nadaje się w przypadku kogoś, kto posiada całą szafę niepomalowanych ludków i usilnie stara się coś z tym zrobić.
Nad modelem Joanny pastwiłem się w maju, po czym utknął w stosie figurek do dokończenia na długi czas. W końcu udało mi się go wykończyć. Przy okazji - czekanie w tym wypadku popłaciło. Pierwotnie nie miałem pojęcia jak się zabrać za ten napis na mieczu, washowanie kończyło się brzydkimi zaciekami i zmywaniem broni. W tak zwanym międzyczasie wszedłem w posiadanie washy olejnych MIGa i okazało się, że czarny wash świetnie poradził sobie z tym zadaniem. Im dłużej jestem w tym biznesie, tym więcej odkrywam nowych narzędzi, ale i dochodzę do wniosku, że zamiast babrać się z jakimś efektem przez tydzień, wystarczy użyć odpowiedniego narzędzia, które zrobi to w minutę :-) Rzecz jasna, nie uważam, że podejście to jest uniwersalne, natomiast świetnie nadaje się w przypadku kogoś, kto posiada całą szafę niepomalowanych ludków i usilnie stara się coś z tym zrobić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Napis rzeczywiście bardzo czyściutki :) Ale w czym tu MIG lepszy od GW? Że z poaerowanego wierzchu da się po prostu zespirytować bez kombinowania?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze łatwiej się rozpływa po rowku, dzięki czemu mniejsza szansa na wyjście poza rowek. Po drugie, nadmiar ścierasz palcem i nic nie zostaje na figurce :-)
UsuńKurcze w Infinity też biegają z mieczami ? myślałem że tam naprażają z giwer tylko :)
OdpowiedzUsuńPiękna figurka ! Wydaje się, że pochwa jest za wąska na miecz .... ;)
OdpowiedzUsuń