Elf to moja druga ulubiona postać, zaraz po Krasnoludzie. Wali dość celnie i potrafi atakować z dystansu, a w dodatku kitra buteleczkę z płynem na czarną godzinę ;-) Jeśli chodzi o klimat figurki, to dobrze oddaje ona czasy sprzed 6 edycji battle'a kiedy leśne elfy nie były jeszcze takie groźne i wredne.
Nie dość, że masz świetne figurki, to jeszcze doskonale je pomalowałeś. Kolejny doskonały old school. Przydałyby się jakieś elfickie runy w dolnej części płaszcza.
OdpowiedzUsuńZa elfimi "klocami" akurat nie tęsknię ;) ale malowanie jak najbardziej fajne :)
OdpowiedzUsuńYori, masz słuszność, pelerynka aż się prosi o jakieś runy. Zostaną domalowane in due time ;)
OdpowiedzUsuńQuidamcorvus, fakt, że sporo starych elfów wyglądało jak transwestyci, ale trafiały się też perełki :-)
Elf naprawdę daje radę (jak na elfa), ale najbardziej to mi się podobają te jego przymrużone oczka:> Koleżka wygląda jakby był na ciężkim kacu i próbował mieczem przekłuć słońce, bo go razi:D Wypas:D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że potrafię namalować takie niuanse =:-D
OdpowiedzUsuń